Przegląd Końca Świata: Feed, Mira Grant

 tytuł oryginału: Feed, 2011
tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Trylogia Newsflesh, Tom 1
wydawnictwo: Sine Qua Non, 2012
ISBN: 978-83-63248-37-6
liczba stron: 496
"Świeżo zarażeni - naprawdę świeżo - nadal wyglądają jak ludzie, którymi do niedawna jeszcze byli. Ich twarze wyrażają emocje, a lekko koślawe ruchy mogłyby zdradzać co najwyżej kiepsko przespaną noc. Ciężko jest zabić coś, co wciąż wygląda jak człowiek, a najgorsze jest to, że te bydlaki są naprawdę szybkie. Groźniejsze niż świeży zombie jest tylko stado świeżych zombie, a ja naliczyłam co najmniej osiemnastu (...)"

Tym razem będzie nieco dłużej. Kogo nie interesuje historia zombie, niech przewinie niżej do recenzji ;) 

Tytułem wstępu: O żywych trupach słów kilka

Termin "zombie", w odniesieniu do żywego trupa został po raz pierwszy użyty w książce "The Magic Island" Williama Seabrooka w latach '20 XX wieku. Generalnie pochodzi on z religii voodoo i w takim religijnym kontekście był przedstawiany aż do lat '60, kiedy to powstała w 1968 "Noc żywych trupów" Romera (bliżej znany nam, współcześnie, jest remake z 1990 roku Saviniego). 
Kadr z "Nocy żywych trupów" Romera
To był powiew świeżości, gdyż nagle z nieumarłego, opętanego duchami truposza zombie przybrało znacznie prostszą postać żywego trupa niekierowanego niczym innym jak nieposkromionym apetytem na mięso i/lub mózg. Taka postać została następnie ukształtowana i niejako "utwardzona" wieloma sequelami "Nocy żywych trupów", przez teledysk Michaela Jacksona "Thriller", aż po bardziej współczesne odzwierciedlenia jak komiksowe i serialowe "The Walking Dead" czy komediowy "Zombieland". Niemniej to Romero stworzył pierwowzór zombiaka i właściwie niemalże wszystkie późniejsze filmy bazują właśnie na jego pierwowzorze. 

Współczesne zombie, "Zombieland"
Pamiętam, jak jako młode dziewczę wraz z przyjaciółmi zasiadałam przez telewizorem u kolegi/koleżanki posiadających wideo i oglądaliśmy "Martwicę mózgu" na VHS. Żywe trupy rzeczywiście były bardzo żywe w mojej młodości, i podejrzewam, że każdy urodzony w latach '80 i wcześniej pamięta ten thrill, który towarzyszył oglądaniu starej kasety raz po raz. 

Kadr z "Martwicy mózgu"
Obecnie zombiaki stoją w szeregu obok wilkołaków, wampirów i duchów jako jedne z najbardziej rozpoznawalnych postaci horrorów, i - szczęśliwie - nie zostały jeszcze udelikatnione jak wampiry czy wilkołaki (piję tu do "Zmierzchu"), wciąż posiadają swoją groteskową, nieco przerażającą postać, kojarzącą się nieodmiennie z wyciągniętymi rękoma, koślawym chodem i żądzą mordu. Ja osobiście pałam ogromną sympatią do nieumarłych, nie tyle przez sentyment do wspomnianych wyżej seansów filmowych, ale generalnie podoba mi się sam pomysł. Zaś z drugiej strony analizując wpływ zombie na kulturę masową, tak w komiksie, jak i w filmie czy serialach, brakuje powiewu świeżości

Zainfekowany z "28 dni później"
Bo co innego można powiedzieć? W "28 dniach później" mamy ludzi zainfekowanych wirusem, przemieniających ich w wypisz-wymaluj żądnych krwi zombiaków i grupę osób zdrowych, która uparcie walczy o przetrwanie. Rodriquez w swoim "Grindhouse: Planet Terror" zaprezentował podobną ideę, tym razem nie w konwencji horroru, co raczej groteski, acz wielu sympatyków (do których się zaliczam) uzna "Planet Terror" za pastisz kultowych horrorów klasy B. I to bardzo prawdopodobne, gdyż "Planet Terror" wespół z ""Death Proof" Tarantino tworzą jeden film, oddzielony (wówczas) fikcyjnym trailerem "Maczety", zatem jestem skłonna uwierzyć, że ta osobliwa dwójka genialnych w moim odczuciu twórców dokładnie takimi pobudkami się kierowała. Ale czy te filmy w istocie nie były groteskowe? 
Zombiak z "Planet Terror"
Epickie "Martwe zło" Raimego to, można powiedzieć, ojciec współczesnego kina gore, bazującego na motywie znanym jak świat, czyli - grupka młodzieży w lesie i coś, co się w nim czai. Obecnie jest to zabawne, gdyż przyzwyczailiśmy się do 3D, HD i innych bajerów, więc klasyka kina grozy już nie straszy. Ale, wierzcie mi! To BYŁO straszne. I choćby w tej konwencji poczyniono w 1992 kolejny horror, tym razem komediowy - wspomnianą wyżej "Martwicę mózgu". Pewnie niektórych zaskoczę wspominając, że osobą odpowiedzialną za reżyserię tego filmu był sam Peter Jackson, bardziej znany jako reżyser "Władcy Pierścieni" i "Hobbita". Nie trzeba już nawiązywać do słynnej serii "Resident Evil", licznych gier i ogromnej liczby komiksów, o których jednak wypowiadać się nie będę, gdyż fanem komiksu nigdy nie byłam. Niemniej chciałam pokrótce, w ramach wstępu, zarysować rys historyczny poczciwego zombiaka, nim przejdę do właściwej recenzji. Po co? Chciałam Wam pokazać, że o zombie powiedziano już niemalże wszystko. Ukazano go w postaci strasznej, humorystycznej, groteskowej; ukazano go w przeróżnych formach przekazu, począwszy od filmu, przez książkę i muzykę do komiksu i gier; wreszcie samo wyobrażenie zombie zostało już tak wpojone w nasz umysł, że chyba już nic nas nie zaskoczy. Co nie jest złe, bowiem ja osobiście i pięćdziesiąt części "Resident Evil" obejrzę, i sto remake'ów "Martwego zła", i każdy jeden film ku czci wszystkich razem wziętych i każdego z osobna. Bo lubię zombie, i basta. Jednak - czy da się ponownie tchnąć w oklepany temat odrobinę świeżości? Okazuje się, że tak.

"Przegląd Końca Świata: Feed
Książka Miry Grant to coś absolutnie nowego. Powieść o zombie, w którym zombie stanowi tło opowieści, zaledwie fragment rzeczywistości, element codzienności. Mamy lata '40 XXI wieku, zombiaki - za sprawą wirusa Kellis-Amberlee uwolnionego w 2014 roku - zdążyli się upowszechnić, stanowią obecnie nieodłączną część krajobrazu. "Feed" nie jest opowieścią o walce z zombie, jaką widzimy w filmach, o których pisałam wyżej, acz ta walka jest i odbywa się codziennie. Ta historia opowiada o świecie po inwazji, po - można powiedzieć - okresie stabilizacji, czyli o czymś, o czym w filmach nie mówią. O tym, co było potem
Seanan McGuire, aka Mira Grant
Świat istnieje, a na nim, równolegle, żywi i niezupełnie martwi. Ludzie nie chorują na raka, papierosy są tanie jak barszcz, nie ma przeziębień. Od idylli dzieli ten świat jedno - zombie. Georgia i Shaun to rodzeństwo, które wraz z przyjaciółką Buffy prowadzi blog. W 2039 roku blogerzy to nowe media, znacznie bardziej szanowani społecznie, niż obecnie ;) Wolne media przyjęły nieco inny wymiar, niż dzisiaj, a to za sprawą epidemii, która nie tyle zdziesiątkowała ludzkość, co wymusiła utworzenie odosobnionych, chronionych osiedli, przez co życie codzienne w niczym nie przypomina tego, co my znamy. Zdecydowana większość ludzi siedzi w domach, gdyż wyjście na zewnątrz wymaga ogromnej ostrożności. Kontakty z zombiakami należy ograniczać do minimum, a o tym, jak sobie poradzić w razie spotkania nieumarłego opowiadają blogerzy zwani Irwinami (ku czci Steve'a Irwina, "Łowcy krokodyli" - pamiętacie go? Uwielbiałam jego programy!). Można powiedzieć, że Irwini kręcą... filmy przyrodniczo-przygodowe i niczym Bear Gryllis pokazują, jak sobie radzić w razie starcia z nieumarłymi. Takim Irwinem jest Shaun, George z kolei jest odpowiedzialna za wiadomości, zaś Buffy - za artystyczną ekspresję. 
Kiedy już zdecydujesz się ignorować znak ostrzegawczy i napis "Uwaga! Infekcja!", jesteś zdany wyłącznie na siebie.

Ta trójka zostaje wybrana do towarzyszenia kandydatowi na Prezydenta Stanów Zjednoczonych w czasie kampanii. Nieprzekupni, szczerzy i pozbawieni skrupułów, jeśli chodzi o dociekanie prawdy, będą w epicentrum wydarzeń politycznych, w czasie których wiele tajemnic wyjdzie na jaw. Czy odkryją coś, czego nie powinni byli nigdy odkryć? I czy grozi im niebezpieczeństwo (poza tym oczywistym, ze strony zombie)? 

"Newsy to newsy, a kreatywność to kreatywność. Kiedy połączysz jedno z drugim, dostaniesz coś, co nie jest już newsem. Hokus-Pokus, właśnie stworzyłeś opinię"

"Feed" to rewelacyjna, relaksacyjna książka z mnóstwem dobrego humoru i wartką akcją, którą pochłonęłam w dwa wieczory. Książka czyta się właściwie sama, a wybuchy śmiechu nie są wcale sporadyczne. Ja, szczerze mówiąc, ubawiłam się przednio podczas lektury i sama nie wiem, kiedy dotarłam do zakończenia. Spędziłam z tą książką kilka wyśmienitych godzin i z ogromną niecierpliwością czekam na drugą część, choć z rezerwą, gdyż zakończenie "Przeglądu Końca Świata" wprawiło mnie nie tyle w szok, co w głęboką depresję Tego w istocie jeszcze nie było - Mira Grant ukazała świat nie "28 dni później", lecz 26 lat później, co jest naprawdę dość karkołomne, jeśli wziąć pod uwagę stworzenie rzeczywistości, w której życie płynie równolegle w małych społecznościach, przeplatane nieustającym lękiem o zdrowie swoje i innych, a przy tym nie szczędząc dobrego humoru podczas opowiadania, w zasadzie, historii politycznej. To kompleksowa, nowatorska opowieść o postapokaliptycznym świecie opisująca co by było, gdyby wszystkie znane nam filmy o zombie okazały się prorocze. Znajdziecie tutaj zarówno dowcip, jak i trwogę, odrobinę thrillu i grozy, a także - rewelacyjnie ukształtowanych bohaterów i, uwaga, wiarygodną opowieść. Mira Grant udowodniła, że z przegadanej tematyki zombie da się jeszcze coś wycisnąć, i zrobiła to niezwykle umiejętnie, nie skupiając fabuły wyłącznie wokół żywych trupów, tylko tworząc mocny thriller polityczny z zombie w tle. Uważajmy zatem, do wybuchu epidemii mamy zaledwie rok, a póki mamy czas, uczmy się, jak z nieumarłymi walczyć...



W ramach: Z literą w Tle


Recenzja pojawiła się także w serwisie Kostnica.com.pl



Feed | Deadline | Blackout

Komentarze

  1. Tak, Feed jest genialny! :) Od momentu przeczytania czekam tylko na kolejną część, która być może na jesieni tego roku się ukaże :)
    Swoją drogą, słyszałam coś o alternatywnym zakończeniu książki. Wiesz coś na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie słyszałam, ale chętnie poszukam!!! Bo mi to zakonczenie się wcale nie podobało... ;)

      Usuń
    2. Mi również i dlatego jestem ciekawa tego alternatywnego zakończenia :) Ale tyle o nim słyszę, ale jeszcze nigdzie nie znalazłam...

      Usuń
    3. Jak znajdziesz, daj cynk :)

      Usuń
  2. Co tam zombie... skoro świat ten jest rajem dla blogerów, to ja pragnę tam być. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Twoich recenzji zawsze można wynieść garść ciekawych informacji :) O książce słyszałem, co nieco czytałem, ale cały czas moje nastawienie było dosyć sceptyczne. Dopiero po Twojej opinii jestem pewien, że muszę ją mieć :) Trochę żałuje, że nie zamówiłem przy okazji kupna Listów i Esejów Lovecrafta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, choć nie ukrywam, że trochę się denerwuję, kiedy ktoś zapewnia, że przeczyta książkę rekomendowaną przeze mnie - bo będę mieć straszne wyrzuty, jak Ci się nie spodoba :) Choć... szczerze wątpię ;)

      Usuń
  4. od jakiegoś czasu mam ochotę na tę książkę. mam nadzieję, że w końcu uda mi się po nią sięgnąć :)

    a swoją drogą - ile Ty wiesz o zombie! moja wiedza ogranicza się właściwie do ich jadłospisu.. :P chociaż raczej - ograniczała. wielkie dzięki za tyle ciekawych informacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę :) Zombie po prostu lubię, więc coś niecoś wiem, ale w datach i pewnych kwestiach posiłkowałam się informacjami z netu :) Ale cieszę się, że dzięki temu i Twoja wiedza się powiększyła ;)

      Usuń
  5. Weszłam na bloga, przeglądam przeglądam i myślę kto jest autorem, brakuje mi gdzieś Twojej buźki :)). Nie zechciałabyś (o ile sama umiesz takie cuda róbić) pobawić się i moim szablonem trochę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ze swoim bawiłam się szalenie długo i przyznaję, że raczej na zasadzie prób i błędów. Nie jestem więc żadnym specjalistą, ale jeśli potrzebujesz porad to polecam Ci http://tajemniczy--ogrod.blogspot.com/2012/11/gotowe-kody.html oraz http://hafija-background.blogspot.com/
      Ja z tych stron korzystałam, znajdziesz tam wszystko czego Ci trzeba :)

      Usuń
    2. Dzięki, po weekendzie spróbuję i ja się pobawić :D

      Usuń
  6. Dawno już z zombie do czynienia w swoich lekturach nie miałam. :) Jakoś się napatoczyć nie chcą. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No jak ja uwielbiam tematyke zombie :D. Ogladałam prawie każdy film z tych przez Ciebie wymienionych, grałam w gry z żywymi trupami w tle, namiętnie oglądam The Walking Dead....ale tej ksiązki jeszcze nie czytałam O.o. Jak widziałam kiedyś okładkę z daleka to nawet nie pomyślałam, że moje kochane trupki są tematem powieści :). Czym prędzej muszę zakupić ten tom i już się cieszę, że będą kolejne części :). Dziękuję, że mi objawiłaś istnienie takiej lektury :)
    I świat, w którym blogerzy są na tak wysokiej pozycji społecznej...marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to koniecznie musisz nabyć, książka stworzona dla Ciebie :)

      Usuń
  8. Mam tę książkę do recenzji już jakiś czas. I muszę się wreszcie za nią zabrać, szczególnie że zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa recenzja, dotychczas miałam niewiele wspólnego z zombie. Nawet żadnego filmu nie widziałam, w książce to chyba tylko raz się spotkałam z taką tematyką. Ale mam zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Gdzieś Ty się uchowała?;) Nadrabiaj, nadrabiaj, jako fanka zombie zdecydowanie polecam, choć wiem, że to specyficzni "bohaterowie" ;)

      Usuń
  10. Wierzę, że klasyków można się bać. Dlatego ich nie oglądam. :P
    "Martwicy mózgu" nie obejrzałabym choćby nie wiem co".

    A te cosie z "[Rec]" to nie były przypadkiem zombie?

    Jak się nauczysz ja walczyć z nieumarłymi, to zapisz mi to w jakichś przyswajalnych punktach, bo nie zamierzam za rok wynosić się z tego świata. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Rec zombie były, ale tego akurat nie oglądałam :) Więc nie wspominałam o tym w poście. "Martwica mózgu" jest śmieszna, serio :) Boki zrywać. Czarna komedia, czy też - horror dowcipny ;P
      A ja nie będę Ci żadnych ściąg pisała. Przeczytaj książkę, to się dowiesz, co i jak :P

      Usuń
    2. TY NIE OGLĄDAŁAŚ [REC]? No, nie wierzę...

      Yhm. Czy ja wspominałam o moim mikroskopijnym poczuciu humoru i drzemiącej we mnie gigantycznej tchórzofretce?

      O, a ode mnie to chciało się spojler! Zemsta jest taka słodka. :P

      Usuń
    3. Wprowadziłaś zatwierdzanie komentarzy? Why?

      Usuń
    4. Łatwiej mi zapanować nad chaosem.
      :)

      A [Rec] nie oglądałam, nigdy mnie nie ciągnęło, no dobra - szczerze? Boję się hiszpańskich horrorów. :P

      Wspominałaś o tchórzofretce i wewnętrznej bogini. Aż się boję poznawać Cię bliżej :P

      Usuń
    5. Tralalala. Skoro ja się nie bałam [Rec], to nikt się nie może go bać.

      Dodaj do tego marudzenie, brak poczucia humoru i złośliwość. To kiedy się widzimy? :P

      Usuń
    6. Już się boję tego spotkania.
      Obiecujesz, że nie będziesz biła, gryzła i permanentnie smęciła? Jeśli tak to podtrzymuję chęć ujrzenia Twego lica. Jeśli nie, to będę musiała jakąś wymówkę wymyślić.

      Usuń
    7. Aż tyle mam obiecać? Ojoj. A mogę chociaż trochę posmęcić? Albo ugryźć ze dwa razy? :P

      Usuń
    8. Posmęcić - trochę, owszem. Gryzienie zabronione :)

      Usuń
  11. Pewnie Cię nie zaskoczę, jeśli napiszę, że książkę jak najbardziej chcę przeczytać:) Przypomniał mi się teraz taki film o przyjaźni zombie z małym chłopcem - zombie zostało oswojone za pomocą specjalnej instalowanej obroży, zombiaki normalnie pracowały w fabrykach i jako gosposie domowe;) Mankament polegał na tym, że obroże mogły się psuć. Tylko jak się on nazywał...Był średni, ale parę dobrych akcji miał - jeden facet miał zombie-prostytutkę, którą kochał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, co to za film, ale chcę go obejrzeć! Czy jest na sali Buffy? Ona będzie wiedziała :)

      Usuń
    2. Film o oswojonym zombie jest czarną komedią "Fido" :-)
      http://www.filmweb.pl/film/Fido-2006-219977
      Produkcja ta bawiła mnie do łez, mimo że miała kilka krwistych, makabrycznych kawałków. W sumie jest to niezłe rozrywkowe kino :-)

      Usuń
    3. Tak, to ten film! Byłam zaskoczona tymi krwawymi momentami, ale mnie bawiły. :D

      Usuń
    4. Kolejny film do obejrzenia :)

      Usuń
  12. (Nie wiem czemu, ale przed chwilą przypomniała mi się reklama Posterisanu
    - Ooo, siedzi.
    - A hemoroidy?!
    - Hemoroidy? W aptece jest Posterisan.
    O_o Takżeee tak O_o)

    Uśmiałem się jak przeczytałem "współczesne zombie" :D. W dzisiejszych czasach nawet zombiaki chcą być trendy ;P.

    Książka oczywiście czeka na mnie niecierpliwie, a ja jak zwykle nie mam na nią czasu ;D.
    A co do "Thrillera" EmDżeja (ajm inglisz men, oł je) to wiesz, że nawet jakieś parę dni temu to oglądałem ;D. Uwielbiam ten teledysk!

    Miłego wieczoru!
    Melon

    PS: Ja chyba podobnie jak AnnRK nie obejrzę "Martwicy mózgu"... a przynajmniej nie przez najbliższe dziesięciolecie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no tak, Snowflake, bardzo adekwatne skojarzenie :) Zombie raczej na hemoroidy nie narzekają :P
      Zombie ewoluuje wraz z popkulturą, nieznacznie, ale jednak :) Bywają zombie czysto żarłoczne, bywają zombie inteligentne, bywają zombie stadne, tak i różnice są też w rozwoju cywilizacji - odkąd medycyna się mega rozkręciła, nawet temat zombie dopadło - bo już nie wstają z grobów, tylko pojawiają się mutacje, wirusy, broń biologiczna, albo bioterroryzm - więc widzisz, nawet podejście do zombie zmienia się w czasie :)
      Też uwielbiam teledysk Michaela, i kawałek też :) A "Martwica mózgu" to śmieszny horror i ja was w ogóle nie rozumiem :)

      Usuń
  13. Kurczę rok to mało czasu, a ja niewiele wiem o zombie :/ w sumie byłoby chyba dla mnie lepiej gdybym stała się jednym z nim ^^
    Rys historyczny bardzo fajny, zawsze potrafisz ubogacić swoje recenzje o liczne nawiązania, czego zazdroszczę.
    "Ja osobiście pałam ogromną sympatią do nieumarłych" - zgrabne zdanie :D ja pałam umiarkowaną, więc na książkę raczej się nie skuszę ;)
    I przypomniał się film "Jestem legendą", ale tamte potworki to chyba były bardziej wampiry niż zombie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie fajnie być zombie, dopóki Ci ktoś nie strzeli kulką w łeb :) A w "Jestem legendą" to były potworki po wirusie, więc zombio-podobne mutanty ;)

      Usuń
  14. Muszę ją przeczytać. Coś z odrobiną humoru uratowałoby mi obecnie życie :D W dodatku Ci szanowani blogerzy - to chyba większa fikcja niż atak zombie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mus, to mus :) Gwarantuję dobrą zabawę :)

      Usuń
  15. A ja sie zastanawiam: Paulina skąd Ty masz tyle czasu na czytanie tylu książek!? Zazdroszczę!
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezrobocie, kochana, bezrobocie - nie ma czego zazdrościć :)

      Usuń
  16. Uwielbiam zombie, większość wymienionych przez Ciebie filmów widziałam, jednak moim numerem jest produkcja Romera, którą oglądałam jako dziecię, co gorsze, przeżywałam ten film okropnie, a kiedy po latach obejrzałam go ponownie, to mnie niesamowicie rozbawił, ale jednak sentyment pozostał :-)

    Całkowicie zgadzam się z Twoją opinią, zresztą już Cię "zaplusikowałam" na LC :-), "Feed" jest bardzo dobrą książką, wyśmienicie się ją czyta, jednak z lekka niepokoiła mnie relacja Georgi i Shaun'a, dziwne to było rodzeństwo, ale trzeba to zrzucić na niesprzyjające czasy.

    A'propos czytałaś "Ciepłe ciała"? Książka w klimacie zombie, ale trochę odjechana, mnie się bardzo podobała, ale obawiam się, że dla fanów typowych krwiożerczych zombie, może być problematyczna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byli sobie blisko, to fakt, czy bardzo? Nie wiem, w sumie ja z moimi braćmi, a zwłaszcza z jednym, to mam podobną relację, jak Shaun i George :) A niesprzyjające czasy to na pewno jeden z powodów, dla których się trzymali razem. "Ciepłych ciał" nie czytałam, grrr, kolejny tytuł do listy? Nie wyrobię :)

      Usuń
  17. Miałam okazje przeczytać tę książkę i z niej zrezygnowałam. Teraz bardzo tego żałuje, bo widzę, że to naprawdę świetny dreszczowiec. Nie ma rady, muszę ponownie iść do biblioteki i szeroko się uśmiechnąć do pani bibliotekarki o ,,zaklepanie'' dla mnie tego egzemplarza.
    Oglądałam natomiast "28 dni później" i choć był to całkiem przyzwoity horror, to jednak chyba wolę inne nieśmiertelne istoty np. wampiry, ale mimo to z ciekawością przeczytam ,,Feeda''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam, uśmiechaj się ładnie i czytaj! Ja jestem ogromną fanką "28 dni później", bardzo mi się film podobał i oglądałam go kilkakrotnie. Wampiry lubię, ale tylko w klasycznym wydaniu, z czego "najmłodszy" filmem o nich, który akceptuję, to "Wywiad z wampirem" ;)

      Usuń
  18. "Martwica mózgu" - uwielbiam tę absurdalność i groteskę. film widziałam już chyba z 10 razy, a z pewnością będą kolejne :) do ksiażek o zombie też chętnie wracam. Feed przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  19. Czy w Walking Dead zombie też nie są tylko pretekstem, żeby opowiedzieć o człowieku? No i jeżeli chodzi o oryginalne podejście do tematu jest jeszcze niezły "Shaun of the dead".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też, ale w Feed temat zombie jest bardziej wysunięty na drugi plan, w TWD jednak zombiaki zajmują dość istotne miejsce, aczkolwiek zgodzę się - też stanowią niejako środek do opowiedzenia tego, jaki człowiek jest istotnie i jakie wartości mają dla niego znaczenie.

      Usuń
  20. Zapowiada się ciekawie, swietna historia jestem ciekawa jak została wykreowana ;d

    OdpowiedzUsuń
  21. Wstyd przyznać, ale jeszcze nie oglądałam Nocy żywych trupów, ale mam zamiar!
    Co do książki.. nie wiem, ale mam wrażenie, że to jest dziwna książka, jednak ze względu na niecodzienny pomysł myślę, że po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Feed to dla mnie jedna z lepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać w 2013 roku. Zwłaszcza stworzenie nowych postapokaliptycznych realiów od podstaw, zbudowanie historii czy praw świata od momentu rozprzestrzenienia się infekcji - majstersztyk! Feed powinien mieć większą promocję, by mieć szansę zostać docenionym :(

    Zapraszam:
    http://www.xrayofbooks.pl/2013/05/mira-grant-przeglad-konca-swiata-feed.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, myślę, że promocja jest nie najgorsza ;) Wydawnictwo ładnie dba o promocję swoich tytułów. Mogło być gorzej :)

      Usuń

Prześlij komentarz