Rafał Wojaczek

Rafał Wojaczek
1945-1971


PIOSENKA O POECIE
Ponieważ bity jest ciągle jak dziecko,
Poeta, sztuki nie znający wcale,
Pięść poematu zaciska i bije.
Bije kobietę, bowiem się podmywa,
Wyciska wągry oraz się maluje.
Bije swą żonę za to, że kobieta.
I za to samo bije swoją matkę.
I ojca bije za to, że z nią jest.
Władzę opluwa prędkimi stychami.
I tłucze szyby rymem i kopniakiem
Akcentu główkę embriona w macicy
Przetrąca tak, że matka syna pozna
Po idiotyzmie, z którym się urodzi.
Poeta także inne rzeczy robi
Ale już wtedy przestaje nim być 


Niektórych może zdziwić tematyka dzisiejszego posta, ale są też i tacy, którzy wiedzą, jak bardzo cenię poezję. Sama swego czasu sporo pisałam, i nigdy nie ukrywałam, że moją największą inspiracją był mój guru, mój mentor, mój poetycki geniusz – Rafał Wojaczek. Odkąd poznałam jego twórczość jeszcze w liceum, zakochałam się w jego piórze, a jest to miłość prawdziwa – bo minęło 12 lat, a ja wciąż sięgam po „Wiersze zebrane” i wciąż czytam, z równym zachwytem, co dawniej. Swego czasu organizowałam również w Poznaniu Wieczorki Wojaczkowe zwane Siłownią Intelektualną. Spotykaliśmy się w kilka osób i przy piwie/ kawie/ herbacie czytaliśmy sobie wiersze. To był magiczny czas.

"Wieczorem słychać, jak chrzęszczą przemielone w wielkich żarnach ludzkie kości; gwiazdy spadają, szczekają psy" [z listu do Stefy, Wrocław 16/05/1965]
Rafał Wojaczek to jeden z poetów wyklętych, łajdak i pijak, drań i samobójca, outsider i buntownik; zabił się w wieku 26 lat, a pozostawił po sobie ogromną spuściznę w postaci ponad 300 wierszy.
Utwory liryczne zostały wydane w tomikach (kliknięcie na tytuł przeniesie Was do wierszy):
Sezon (Wyd. Literackie, Kraków 1969)
Inna Bajka (Ossolineum, Wrocław 1970)
Nie Skończona Krucjata (Wyd. Literackie, Kraków 1972)
Którego Nie Było (Ossolineum, Wrocław 1972)
Reszta Krwi (Instytut Mikołowski, Mikołów 1999)
oraz – Wiersze Zebrane, czyli całokształt twórczości (łącznie z wierszami spoza zbiorów), wydany przez Biuro Literackie Zebra, Wrocław 2007.


Dlaczego Wojaczek był poetą wyklętym? Życie prowadził totalnie na krawędzi, olewając wszystko i wszystkich, pijąc do nieprzytomności, wychodząc z barów przez okno, wdając się w bójki, łamiąc kobiece serca i będąc egoistą totalnym. Jego twórczość była dokładnie taka, jak jego życie – pozornie nie istniały dla niego żadne świętości, w każdym utworze wyrażał swoje odważne opinie – zarówno polityczne, jak i poglądowe – buntując się przeciw normom, konwenansom, prozie życia lat ’60. Aż chciałoby się rzec – poetycki James Dean, buntownik z wyboru, wywrotowiec.


Plakat filmu
Jednak za tą całą otoczką, maską, którą Rafał wystawiał światu, krył się bardzo wrażliwy mężczyzna, którego wartości, postrzeganie rzeczywistości i żal kryły się – dosłownie i w przenośni – między wierszami. Poeta, który pisał wiersze kobiece, wcielał się w role bitych żon i maltretowanych kochanek; poeta, który udawał żołnierza, będąc głosem swego pokolenia, któremu przyszło żyć w kraju jeszcze wciąż rozdartym ostatnią wojną. Śmiałe erotyki, bluźniercze wiersze, obsceniczny całokształt Rafała – mężczyzny, który był za młody, by umrzeć i zbyt uzdolniony, by żyć. Zmarł jak młody bóg, by zostać docenionym po śmierci, i wciąż, po tylu latach, rozbrajać kobiety swoim jestestwem, zawartym w wierszach.



Więcej o Rafale znajdziecie tutaj: http://www.wojaczek.art.pl/
Polecam także film z 1999 roku pt. Wojaczek.


Jest mi niezwykle trudno wybrać najlepsze wiersze Rafała, gdyż... większość wydaje mi się najlepsza. Ale nad każdym wierszem należy się zastanowić, każdy trzeba smakować, coś, co z gruntu wydaje się banalnie proste czy wręcz grafomańskie kryje w sobie piękno, zaś z kolei wiersz, w którym rażą nas słowa sperma, gwałt czy krew, nie jest dla Ciebie, jeśli nie widzisz tego, co poeta miał na myśli.
Mówię do ciebie cicho
Mówię do ciebie cicho tak cicho jakbym świecił

I kwitną gwiazdy na łące mojej krwi

Stoi mi w oczach gwiazda twojej krwi
Mówię tak cicho aż mój cień jest biały

Jestem chłodną wyspą dla twojego ciała
które upada w noc gorącą kroplą
Mówię do ciebie tak cicho jak przez sen
płonie twój pot na mojej skórze

Mówię do ciebie tak cicho jak ptak
o świcie słońce upuszcza w twoje oczy
Mówię do ciebie tak cicho
jak łza rzeźbi zmarszczkę

Mówię do ciebie tak cicho
jak ty do mnie


11/12 VI 1966 

Jaka bym ci chciała się napisać
Naga jak goła stal, czysta jak naga woda

Niczym żywa krew jawna, prosta jak jasna prawda

Sama jak jeden Bóg, jak sama Wenus jedna

Naga jak słowo "kocham" wyrzeczone w ciżbę
Pospólnych słów, niczym rzymska składnia jasna
Wierna niczym Twój strach, Twoja jak wierna matka

Prawdziwa jak we strachu boskie przykazanie
Jedna niczym łacińska oda Mickiewicza
Czysta jak wódka nawet z niedomytej szklanki

Naga jak Wenus, matczyna jak wilczyca
Straszna jak Bóg, kiedy Ci go zabrakło
Twoja niczym szaleństwo, co mieszka na dnie Odry




***
Mów - a ja z Twoich słów kolczyki zrobię

Śnij - z Twoich snów sukienkę ślubną skroję

Myśl - z Twoich myśli los wykroję sobie
Żyj - uprzytomnię śmierć

I bij - od razów rozum we mnie wejdzie
Idź - będą czekać kiedy znów przyjść zechcesz
Jedz gdy podaję bo na łeb wyleję
O przebaczenie proś




Modlitwa bohaterów
Na brednię naszą i na naszą nędzę

Na zatwardziałość w naszym szaleństwie


I na naszego głodu głośny krzyk
Na dom nasz który opuściły sny

Na nasza mowę wielce bełkotliwą
Na rozpaczliwie niedorzeczną miłość

I na znikomość wszelkich naszych prac
Na koszmar nocy i na bezsen dnia

Na naszych mistrzów bezradnych i smutnych
Oraz na sędziów ponuro okrutnych

Na biedne matki dogorywające
Przez nasze winy chcące i niechcące

Na nasze serca obrzękłe wątroby
Na nasze wargi popękane szorstkie

Na roztrzęsione fatalnie ręce
Oraz na mózgi z daremnej męce

I na te płuca co bez powietrza
Na strach bezsenny na koszmarny zegar

Na wszystko co jest udziałem naszym
Błagamy wzgląd miej ironiczna Pani 


Kobiecość



Jeszcze jestem kobietą Wciąż zmuszasz bym nią była
Nie groźbami Ty jesteś ode mnie silniejszy
Słabością która wzrusza chcący już zamarznąć
Puls mojej kobiecości

A ja właśnie nie wiem co znaczą te słowa
kobieta i kobiecość Znaczą coś dla Ciebie
Ja już jestem zmęczona pisaniem poematu
Ciągle gwałconym ciałem

Ja już chcę być poetką pisać długopisem
Na zwykłej kartce Nie na karcie prześcieradła
Raz na tydzień załatwiając potrzebę cielesną
Dla lepszego pisania

Bądź mi


Bądź mi od stóp do głowy, od pięty do ucha
Od kolan do pachwiny, od łokcia do paznokci
Pod pachą, pod językiem, od łechtaczki do rzęs

Bądź biegunem mojego pomylonego serca
Rakiem, który mózg jedząc pozwoli poczuć mózg
Bądź wodą tlenu dla spalonych płuc

Bądź mi stanikiem, majtkami, podwiązką
Bądź kołyską dla ciała, niańką co kołysze
Jedz mi brud zza paznokci, pij miesięczna krew

Bądź żądzą i spełnieniem, rozkoszą, znowu głodem
Przeszłością i przyszłością, sekunda i wiecznością
Bądź chłopcem, bądź dziewczyną, bądź nocą i dniem

Bądź mi życiem, radością, bądź śmiercią, zazdrością
Bądź złością i pogarda nieszczęściem i nudą
Bądź Bogiem, bądź Murzynem, ojcem, matka synem

Bądź- i nie pytaj, jak Ci się wypłacę
A wtedy darmo weźmiesz najpiękniejszą zdradę:
Miłość, która obudzi śpiącą w Tobie śmierć

Wiesz jest mała radość

wiesz jest mała radość 

ja tę radość 
ja chciałbym 
żeby rosła 

ta radość ona jest duża 

moi bracia okrutni umarli 

a może żyją ale nie pamiętam 

więc kiedy idę ulicą 
zbaczam 
i zrywam kwiatek nieostrożny 
stokrotkę 

tę stokrotkę przybliżam do twojej twarzy 
i śmieję się głośno 
kiedy odnajduję podobieństwo 

a jeszcze głośniej się śmieję 
kiedy stwierdzam 
różnicę 

ty wiesz 
to co cię poróżnia z kwiatem 
to jest nasza miłość 
wzajemna


Komentarze

  1. Próbowałam pokochać poezję... I próbowałam czytać Wojaczka. Okazało się, że jestem prozaiczna aż do bólu, a czytanie poezji nie sprawia mi żadnej przyjemności. Doceniam Wojaczka i zazdroszczę tym, który widzą w wierszach coś głębszego niż parę bezsensownych zdań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proza też bywa poetycka :) Ale doskonale rozumiem, kto wie jednak, czy nie przyjdzie i na Ciebie czas, by się zachłysnąć poezją - może niekoniecznie Wojaczka, ale jest tylu poetów, że jest w czym wybierać.

      Usuń
  2. Przyznam się, że nie przepadam za poezją, a raczej powinnam napisać, że nie rozumiem poezji. Doszukiwanie się drugiego dna i zastanawianie się, co autor chciał powiedzieć to nie dla mnie. Może została mi trauma po lekcjach polskiego, kiedy to trzeba było interpretować wiersze i teraz nie potrafię docenić piękna poezji. Ale na taki wieczorek chętnie bym się wybrała, może zmieniłoby się moje podejście do tej poetyckiej strony literatury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może, poezji można nie rozumieć, można jej nie lubić, ja choć poezję generalnie lubię, to jestem dość wymagająca i nie zawsze rozumiem, o co chodzi, nawet u Wojaczka - tu trzeba główkować :) W Poznaniu było kiedyś też spotkanie z B. Kiercem, gościem, który napisał biografię Wojaczka i skompletował "Wiersze zebrane", rozglądaj się, może jeszcze odbędzie się podobne spotkanie :)

      Usuń
  3. Wstyd się przyznać, ale chyba nigdy nie czytałam wierszy Wojaczka. Zawsze kręciłam się w klimatach Leśmiana, Poświatowskiej czy Iwaszkiewicza, czyli tak po linii prostej. Obecnie kiepsko u mnie z czytaniem poezji, może dlatego że wiersze wymagają ode mnie czasu. Nie potrafię skupić się na poezji kiedy walczę z zegarkiem. Jednak nie zapominam o lirykach, i tomiki się zbierają, a z tego co widzę będę musiała uzbroić się zbiór wierszy Wojaczka, bo jego utwory robią wrażenie. Bardzo przykro czytać o tak tragicznym losie młodego człowieka, najczęściej tak jest, że wrażliwość idzie w parze z dużym obciążeniem psychicznym, stąd też takie dramaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Linia prosta, ale przyjemna, sama bardzo lubię czasem, w chwilach nostalgii Poświatowską, Hillar, Staffa, nawet czasem Asnyka (o, zgrozo:P), Leśmian też mi nie jest obcy. Ale zawsze miałam słabość do złych chłopców, zarówno w kinie, jak i literaturze, i, w sumie, w życiu - nie lubię ckliwości, nie jestem romantyczką. Może dlatego ten odarty z romantyczności, boleśnie cielesny i pozbawiony patosu styl Wojaczka, jak też i jemu podobnych - Szuba, Stachura - trafiają w mój gust. Lubię zatrzymać się przy jednym wierszu, analizować poszczególne wersy, zastanawiać się nad sensem i bezsensem, wyławiać to, co nienamacalne, acz niejako krążące w atmosferze utworu, te nieuchwytne wyznania i skryty żal, gniew, rozpacz, a przy tym - co u Wojaczka jest częste - zakamuflowana samotność i brak zrozumienia. Widziałam na Twoim blogu, że lubisz poezję, Tobie polecam w takim razie Wojaczka, ale od razu z grubej rury - "Wiersze zebrane" kup, a potem... wydaje mi się, że kupisz też opracowania Kierca, Szczawińskiego czy "Wojaczek wielokrotny" - inni, o nim :) Postać tragiczna, ale wielka.

      Usuń
  4. Rzeczywiście ostatnio z poezją mam bardzo mało wspólnego, ale fakt, że czasem lubię sobie przeczytać jakiś wiersz - to świetna odskocznia od innych lektur. Jednak za Wojaczkiem nie przepadam. Jako prosty facet zawsze wolałem poczytać Tuwima, Leśmiana, a ostatnio Baczyńskiego. Własciwie największy sentyment mam do wierszy przerabianych w liceum, które rozumiem najlepiej i do których czasem wracam. To nietypowe, ale jakoś tak mi zostało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tuwim też ma parę perełek (mój ulubiony "Śmierć":
      Jak brzytwa masło, tak przetnie mózg;
      Jak kamień w wodę - cicho: plusk)

      A Baczyńskiego też bardzo cenię, Borowskiego, Różewicza - trójka z mojej matury. Jeszcze Gałczyński do kompletu i można płakać.
      :)

      Usuń
  5. Kiedyś częściej sięgałam po poezję, nawet coś tam skrobałam do szuflady. Sama nie wiem czemu odstawiłam to na boczny tor. Może warto do tego wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno już nie sięgałam po poezję, a Wojaczek jest mi prawie obcy. Wśród tych wierszy już mam kilka typów. Jak mnie natchnie, to poszukam więcej. :)
    Kiedyś też czytałam Stachurę, Poświatowską i Hillar. :)
    Asnyk jakoś średnio do mnie przemawiał, ale do pamiętników był jak znalazł. :P

    A Szuby chyba w ogóle nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szuba pisze przede wszystkim bardzo śmiałe erotyki. Tak, Asnyk jest doskonały do pamiętników :) Nie będę cię rwała,
      Konwalijko biała,
      Bobyś ty na moje
      Płochość narzekała.

      Myślałabyś sobie,
      Ze to na złość robię;
      Rośnij więc szczęśliwie,
      Gajom ku ozdobie.

      He, he :P

      Usuń
    2. Gdybym wiedziała, gdzie jest mój pamiętnik z podstawówki (tak, tak, nie wyrzuciłam go :P), to bym Ci go podesłała. :P

      Usuń
  7. U mnie z poezją jest dość słabo, przynajmniej w czasach obecnych, bo w liceum czytałam je i nawet próbowałam pisać coś swojego. :) Od czasu do czasu lubię skupić myśli na poezji, więc z Wojaczkiem na pewno się jeszcze spotkam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny wpis.
    Wybrałaś przepiękne wiersze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam poezję! A Wojaczka i innych kaskaderów wielbię bezgranicznie. Wiersze Rafała rozbrajają mnie i wciąż zadziwia mnie jego wrażliwość. W niektórych wierszach zadziwia mnie to, że tak doskonale wie, co czuje kobieta. Co czuję ja. Ja gdy po raz pierwszy czytam jakiś jego wiersz (choć aktualnie nic nie zostało) to odrzucałam go ze wstrętem, z okrzykiem "grafomania!". Ale to przychodzi z czasem. Niekoniecznie zrozumienie go. Po prostu jakaś akceptacja jego twórczości, przynajmniej u mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się nie zgodzić :) Poeta wielkiej wrażliwości, wielkiej empatii i wielkiego talentu. Ale trzeba dać mu szansę, by zachwycił :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Scarlett, czy możesz polecić poetów podobnych stylem do Wojaczka?

      Usuń
  10. Bardzo poruszył mnie film o Wojaczku. Oglądałam go kilka razy i wciąż mogłabym na nowo.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytam poezji, nie rozumiem poezji, szczerze mówiąc kojarzy mi się ona "ze sztuką dla sztuki" i trudno we wierszu znaleźć mi jakiś sens. Gdybym miała czytać poezję to myślę, że wolałabym klasyczne wiersze, są one chyba bardziej przystępne.
    Trudno mi zrozumieć, obdarzyć zainteresowaniem czy sympatią postaci takie jak Wojaczek - wydaje mi się, że ich życie było pełne jakiegoś niepokoju i poszukiwaniu sensu (co w jakimś stopniu dotyczy każdego człowieka), jednak nie widzę wartości w buncie jako samym buncie i egoizmie.
    Bardzo podoba mi się pomysł tych organizowanych przez Ciebie wieczorków - zawsze trochę zazdroszczę i podziwiam ludzi pełnych pasji, która przeradza się w takie konkretne działania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z zarzutem sztuki dla sztuki się nie zgadzam, ale potrafię zrozumieć niechęć do poezji czy trudności w znalezieniu sensu. Ja np. nie lubię haiku, a są ludzie, którzy go wręcz ubóstwiają, i w sumie pod tym względem sztuka - jakakolwiek by nie była - pozostaje sztuką. Nie każdy zna się na malarstwie (ja odróżnię tylko Picassa od Dalego i Van Gogha, i na tym się moja znajomość tej dziedziny sztuki kończy), nie każdy lubi teatr, kino, prozę, poezję... :) Zwłaszcza Wojaczek, którzy rzeczywiście może wzbudzać negatywne odczucia, jego biografia jest pełna niepokoju i dlatego nie zamierzam w żaden sposób nikogo przekonywać. Mnie to jednak fascynuje, że bunt, niepokój, złość i samotność przemienił we wspaniałą poezję. Nie każdy łajdak w taki sposób wyżywa swoje frustracje.
      Dzięki za miłe słowa :) Fakt, wieczorki były bardzo przyjemne. Aż łezka się w oku kręci na samo ich wspomnienie.

      Usuń
    2. Ładnie napisałaś o Wojaczku, nie myślałam o tym wcześniej w taki sposób, "że bunt, niepokój, złość i samotność przemienił we wspaniałą poezję". Jednak rzeczywiście z poezją mi akurat nie po drodze :)
      Ale za to jest co wspominać :)

      Usuń
    3. Każdy orze jak może, czy też - każdy szuka ujścia dla swoich negatywnych emocji. Gdy tym ujściem staje się poezja, automatycznie mam przed oczami kwiat włożony do lufy :)
      Ano, jest :)

      Usuń
  12. Ja poezji nie rozumiem. Tak mi się przynajmniej wydaje :)I spotykałem się z nią głównie w szkole średniej, jak większość ;) Lubiłem Mickiewicza. Ale jakiś czas temu wpadł mi w ręce tekst Jonasza Kofty i jest to mój jedyny i ukochany wiersz, bo jest tak bardzo w moim stylu jak tylko można:

    Gdy slogany powracają płytą zdartą,
    fajerwerków piosenkowych pęka raca,
    czas powiedzieć sobie to, co warto,
    co w naszych czasach nie zawsze się opłaca.

    Gdy z łysiną już wytartą
    dziwny niesmak się pojawia w formie kaca,
    czas przypomnieć sobie to, co warto,
    dla higieny chociaż w myślach tam powracać.

    Zawsze warto nigdy nie być zawodowcem,
    zawsze warto czasem schodzić na manowce,
    zawsze warto wiedzieć, co za grzyb purchawka,
    i nie głupieć, kiedy się rozlegną brawka.

    Zawsze warto - zamiast głuszyć się idolem –
    ptaków słuchać na wędrówce lasem, polem.
    Zawsze warto was obudzić, kiedy śpicie,
    przeciw szujom i kołtunom przeżyć życie.

    To czasami niewygodne bywa wielce,
    trudniej trochę żyje się w powietrzu świeżym,
    lecz - nim zmienisz na atrapę głowę, serce...
    Może jeszcze na czymkolwiek ci zależeć?

    Zawsze warto rzec durniowi, że jest durniem,
    nawet gdy asekuruje się odgórnie,
    zawsze warto całość znać, nie tylko cytat,
    osobiście raz z Miłosza coś przeczytać.

    Zawsze warto czasem wiedzieć, co się myśli,
    i powiedzieć to, nim wszyscy z sali wyszli.
    Zawsze warto, żeby kiedyś nie mieć kaca,
    zrobić coś, co się być może nie opłaca.

    Do tego czasem warto zagłębić się w niektóre teksty polskich utworów hip-hopowych, bo można znaleźć niezłe perełki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "zawsze warto całość znać, nie tylko cytat,
      osobiście raz z Miłosza coś przeczytać." - jakie to prawdziwe! A ostatnie 2 wersy - lepiej zrobić i żałować niż nie zrobić i żałować, że się nie zrobiło :) Ładny wiersz. I też, z tego co wiem, wiele jego wierszy śpiewano. O, lubię czasem Stare Dobre Małżeństwo i ich wykonania wierszy Stachury, Ziemianina, Leśmiana... :)
      Z hip hopu toleruję tylko Fisza, a to i tak głównie za jego tatusia :)

      Usuń
  13. Nie pojmuję ludzi, którzy nie rozumieją poezji. Dla mnie poezja jest niczym tlen. Uwielbiam ją czytać. Ostatnio penetruję Różewicza ("Żart patetyczny") oraz chichoczę z tworów Tuwima ("Bal w operze"). Widzę jednak, że jesteś w tym temacie świetnie obeznana, bo zresztą sama tworzysz ciekawe, emocjonalne wiersze. Może więc poleciłabyś mi coś? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komplement. Cóż ja Ci mogę polecić, sam sobie świetnie radzisz i na pewno znasz wiele nazwisk - Baczyński, Staff, Szymborska, Gałczyński... Bardziej kontrowersyjnie: Bursa ("Mam w dupie małe miasteczka"), Szuba, Stachura, Grochowiak; zagraniczni: Verlaine, Rilke, Rimbaud, Baudelaire... mrocznie dość, ale cudnie. O, i Blake. Jest w czym wybierać :)

      Usuń
    2. Większość rzeczywiście znam, ale chętnie zagłębię się w tych bardziej kontrowersyjnych autorów. Bądź co bądź tytuł "Mam w dupie małe miasteczka" brzmi niebywale intrygującą. :)

      Usuń
  14. A ja chyba najbardziej kocham ten: http://www.wojaczek.art.pl/krucjata/prosba2.html :) chociaż wybranie ulubionego wiersza Wojaczka graniczy z cudem, większość tak pięknie łamie mi serce, że trudno jakieś wyróżniać...
    też zaczynałam swoją przygodę z Wojaczkiem w liceum, a wracam do niego ciągle, zawsze w najsmutniejszych momentach mam jakiś taki masochistyczny odruch i od razu po niego sięgam. może dlatego, że się z Wojaczkiem rozumiemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też go bardzo lubię! Ciężko wybrać ten ulubiony... Na smutki najlepszy jest Wojaczek, tu się zgadzam :)

      Usuń
  15. Naprawdę ciekawy post, wspaniałe wiersze...nie znałam. Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Siema, Wojaczek! Jeden z moich ulubionych poetów. To, że samobójca- nie pochwalam, ale wiersze pozostawił po sobie mocne. Szkoda, że nie ma tu "Która zmęczona śpi", to chyba jeden z jego pierwszych wierszy, jaki przeczytałam. Elegancko, Paulina, jak zawsze! Wbijam tu często, ale nie mam czasu nawet zostawić obszerniejszego komentarza, a tym bardziej nie mam kiedy przeczytać tych wszystkich książek, które mnie zaintrygowały... Byle do wakacji. 5!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz