Tabloid. Śmierć w tytule, Piotr Głuchowski, Marcin Kowalski


"Dobry reporter... Myśli gotowym tekstem"


Jest takie niemieckie słowo - Schadenfreude. Oznacza w zasadzie zadowolenie z cudzego nieszczęścia. Tym słowem można określić sporą część naszego społeczeństwa. Bo po co plotkują, wskazują palcem, obgadują, jeśli nie po to, by poprawić mniemanie o samym sobie? By w jakiś pokrętny sposób, udając współczucie i empatię, podkreślić, że jest się lepszym od innych?
"Żadna gazeta nie odważyłaby się napisać bez dowodów, a jednak napisali"

        Zdaje się, że na bazie tej właśnie niezbyt chlubnej ludzkiej cechy powstały brukowce, zwane też tabloidami czy bulwarówkami. Tania, nieskomplikowana rozrywka wymknęła się jednak spod kontroli i obecnie nie jest to po prostu najszybsze źródło informacji, tylko raczej gniazdo kłamstwa, pomówień, wiarołomstwa i taniej sensacji, mającej na celu jedno - zysk. Kosztem ogłupiania (i tak głupiego) kupcy, kosztem dobrego imienia bohatera artykułów i kosztem, ogólnie mówiąc, dobrego smaku. Pomijając tematy, z których do dzisiaj śmieje się internet ("Nie śpię, bo trzymam kredens"), brukowce typu "Fakt" czy "Super Ekspres" nie bazują jedynie na idiotyzmach i wyssanych z palca, godnych pożałowania sensacji. Często bazują również na cudzym nieszczęściu, pasożytując na cierpieniu, nie bacząc na żadne konsekwencje, tuż przy granicy pozwu. A ta granica jest daleko. Nim się ją przekroczy, można swobodnie zniszczyć życie całej rodzinie. O tym jest "Tabloid. Śmierć w tytule" - powieść non-fiction autorstwa Piotra Głuchowskiego (tak, tego Głuchowskiego) i Marcina Kowalskiego, otwierająca cykl książek "Prawdziwe zbrodnie". 


          Głuchowski i Kowalski zebrali oszałamiającą ilość informacji i na jej kanwie opisali prawdziwą historię rodziny Mrugała z Buska Zdroju. Morderstwo Krzysztofa, nowobogackiego kantorowca, zapoczątkowało serię wydarzeń, które doprowadziły do kolejnych tragedii. O zlecenie została bowiem oskarżona była żona zabitego, Dorota. A jednak to nie sąd wydał wyrok, tylko właśnie tabloid. To, do czego doprowadziła jedna druzgocząca wzmianka w prasie udowadnia, jak bardzo ludzie łakną krwi. Pomimo iż czasy pojedynków na arenach mamy dawno za sobą, są osoby, które wciąż lubią obserwować upadek innych. Wciąż szybko wydają osądy. I to oni są targetem wysokonakładowych bulwarówek - czytelnik to przecież głównie emeryt, rencista, człowiek z podstawowym wykształceniem, klient ośrodka pomocy społecznej (..., s. 132). Hieny w redakcjach podrzucają mu zatem pachnącą, pokrytą robakami padlinę, żerując na tym, co po prostu niegodne, obrzydliwe i złe. 
          
Życie Doroty, Anety i Bożeny - żony i córek zabitego Krzysztofa Mrugały - zmieniło się w horror. To życie opisali dwaj dziennikarze i zrobili to w iście mistrzowski sposób. "Tabloid. Śmierć w tytule" to wyjątkowa powieść dokumentalna, pozbawiona moralizatorstwa i gawędziarstwa. To w stu procentach reporterska, a nie fabularna robota. Wnioski czytelnik wyciągnie sobie sam - o ile jest mądry, a nie sądzę, by głupi czytelnik w ogóle po tę pozycję raczył sięgnąć, skoro dokoła tyle tańszych, bardziej kolorowych i smakowitszych kąsków. Mądry czytelnik zauważy, że pomimo tego, iż "Tabloid" bazuje tylko i wyłącznie na faktach, książkę czyta się z zapartym tchem, w napięciu, z łzą w kącie oka. Trudno uwierzyć, że to prawdziwa historia, a jednak - rzeczywistość znów przerosła fikcję.


         Zdecydowanie polecam tym, którzy obserwowali sprawę rodziny Mrugała i zainteresowanym prawdą, a także wielbicielom dobrego reportażu. "Tabloid. Śmierć w tytule" z pewnością spodoba się również wielbicielom kryminałów, Wydaje się, że w powieści fabularnej nie każdy autor pokusiłby się o taką fabułę, bojąc się posądzenia o przesadę i brak wiarygodności. Można to jednak określić banałem - życie bywa wyjątkowo brutalnym scenarzystą, a niektórzy ludzie bez wyrzutów sumienia dokładają drewna pod ten piekielny kocioł. Przeczytajcie o tym, jak ohydna gazeta może niszczyć - a nuż dowiecie się również czegoś o sobie. Żałuję jedynie, że tej książki nie przeczytają ci, którzy najprędzej wydają osądy - Głuchowski i Kowalski raczej nie wstrzelą się w ten sam target, co "Super Ekspres". Szkoda już została wyrządzona, mleko wylane. Miejmy nadzieję, że opowieść o prawdzie przyniesie jednak osieroconym siostrom jakąś pociechę. Abstrahując jednak od osądów, "Tabloid" to również doskonałe studium socjologiczne - opisuje dzisiejsze społeczeństwo bez pozorów delikatności, surowo, rzetelnie. Polecam. 


TABLOID. Śmierć w tytule
Prawdziwe Zbrodnie
Piotr Głuchowski, Marcin Kowalski
Wydawnictwo Agora S.A.

Komentarze