Martwa jesteś piękna, Belinda Bauer [przepremierowo]


 - Bądź ze mną szczera - ciągnął. - Oboje łakniemy śmierci. I potrzebujemy widowni.


Najpierw zerwę plaster szybkim, bezbolesnym ruchem, by później skupić się na zaletach książki. Nowy thriller Belindy Bauer, "Martwa jesteś piękna", rozkręca się długo. Na tyle długo, że można w pewnym momencie się poddać i książkę odłożyć. Ale wiecie, co? Nie róbcie tak. Nie odkładajcie. Bo jeśli przebrniecie przez trudny początek, nudnawe opisy, powolne prowadzenie akcji, stosunkowo kiepską narrację - to Bauer wynagrodzi wam ten trud mega przyspieszeniem. Gdzieś w okolicach 1/3 fabuła się tak rozkręca, że pod koniec lektury ciężko zahamować - i tak, jak sprinter po osiągnięciu mety siłą rozpędu biegnie jeszcze kilkanaście metrów, tak i czytelnik, po dotarciu do finału nie może tak całkiem i natychmiastowo się od książki oderwać. Tak wciąga.

Plaster zdarty, a pod nim - zagojona rana. Bo książka Bauer jest całkiem niezła. Ciekawa i intrygująca fabuła, wątek psychologiczny i spora dawka psychopaty (mamy wgląd w myśli i czyny mordercy na bieżąco) plus niespodziewany twist fabularny na zakończenie - taki miszmasz to przepis na udane, lekkie (o ile thriller psychologiczny można nazwać lekkim) czytadło, w sam raz na długie, zimowe wieczory.

Ale chyba się trochę pospieszyłam, co? Premiera za kilka tygodni, a Wy nie wiecie nawet, o czym jest książka - i czy warto na nią czekać. 

"Martwa jesteś piękna" (nie do końca czaję, dlaczego taki tytuł; motyw sztuki jest dość silnie zarysowany, ale nie na tyle, by móc nim wytłumaczyć taki wybór tytułu. Cóż, prawo autora, prawo przekładu - oryginalny tytuł to "The Beautiful Dead" i w takiej formie jest nieco bardziej znośny) opowiada o makabrycznej grze pomiędzy seryjnym mordercą a nieco "zakurzoną" zawodowo reporterką śledczą. Morderca kocha śmierć, i to nie tylko z powodu jej cudownego piękna, ale także... z powodów osobistych. Ma powód, by mordować. Motyw, z którym nie można dyskutować. Natomiast Eva Singer... Cóż, w dzisiejszych czasach trudno mówić o moralności i etyce w dziennikarstwie, zwłaszcza dziennikarstwie nastawionym na sensację i jak największą liczbę widzów. Morderca i Eve pragną więc tego samego - widowiska. Reklamy. Pragną sławy i uznania. Dlatego właśnie morderca podejmie z Eve pewną wyrachowaną współpracę... Kobieta jednak, wplątana w psychopatyczny rollercoaster, w końcu uzna, że gra nie jest warta świeczki - niestety, będzie już za późno, by się wycofać.

Książka jest dość sztampowa, jeśli chodzi o budowę fabuły. W zasadzie wielu elementów możemy się spodziewać, gdyż powieść spełnia wszelkie wymogi i standardy literatury kryminalnej i thrillera. Mamy nagrodę, mamy karę, zwroty akcji, rozterki wewnętrzne i dylematy, kilka barwnych postaci pobocznych i wątek miłosny, ale tak naprawdę to wszystko jest zaledwie tłem. Prym wiedzie tu relacja morderca-dziennikarka, bo nawet ofiary (prócz jednej, nazwijmy ją - kulminacyjnej) są totalnie zbagatelizowane i stanowią zaledwie łącznik między głównymi osiami fabularnymi. Liczne powtórzenia i stwierdzanie oczywistych oczywistości niekiedy irytuje i zdarzało się, że podczas lektury omijałam kilka akapitów, gdyż były całkowicie zbędne i tylko spowalniały akcję, ale w ogólnym rozrachunku czytało się całkiem zacnie.

Reasumując, "Marta jesteś piękna" nie jest arcydziełem literatury ani nawet arcydziełem thrillera, ale jest to fajne i przyzwoite czytadło do bezrefleksyjnego, relaksującego i nie angażującego ani emocjonalnie, ani intelektualnie czytania. Ktoś mógłby to uznać za oszczerstwo, ale wcale nie - wszystko zależy od tego, czego oczekujemy od lektury. Jeśli wciągnięcia i zapomnienia o całym otaczającym świecie na kilka godzin - to macie to jak w banku. Idzie wiosna, premiera książki tuż-tuż, a Belinda Bauer daje się czytać.


Belinda Bauer
"Martwa jesteś piękna"
Wyd. Muza S.A.
premiera: 28.02.2018

Komentarze