Rage, Richard Bachman

tytuł oryginału: Rage
data wydania: 1977
liczba stron: 214


Oto i przeczytałam najtrudniejszą do zdobycia książkę Stephena Kinga, napisaną pod pseudonimem; książkę, którą sam autor zabronił wznawiać, i na całym świecie istnieje zakaz jej publikacji. Może dlatego ten zakazany owoc smakuje tak dobrze, gdy wreszcie się uda w niego wgryźć; moja wersja to e-book, pozbawiony nawet nazwiska autora przekładu (przekład jest nieoficjalny, ponieważ nigdy profesjonalnie nie przetłumaczono "Gniewu" na język polski). Ja swoją wersję ściągnęłam z Internetu, a nawet w języku angielskim niemalże niemożliwe jest znalezienie egzemplarza w bibliotekach czy antykwariatach. "Rage" powoli zaczyna przypominać mit.
Dlaczego "Rage", opowieść o kilku godzinach w szkolnej klasie, nosi piętno zakazanego owocu? Otóż jest to jedyna książka Kinga propagująca przemoc. Książka, w której zły protagonista jest tak nakreślony, że czytelnicy współczują mu i wybaczają mu przewinienia. I nie jest to człowiek, który postępuje źle, ale przesłanki ma dobre. Wręcz przeciwnie. Bohaterem jest terrorysta.


Stephen King zakazał wznowień tej powieści po tym, jak w kilku szkołach w USA wydarzyły się tragedie, łudząco przypominające historię zawartą w książce. Zaraz dojdę do opisu fabuły, ale zanim to zrobię, chcę podkreślić, że wcale nie dziwię się temu zakazowi. Choć jest to powieść pisana przez bardzo młodego i wówczas nieznanego pisarza (King w czasie jej pisania miał około dwudziestu lat, wydana została w 1977 roku), to obrosła w legendę. W 1999 roku w Jefferson County dwójka uczniów zastrzeliła trzynaście osób i to był moment, gdy King powiedział:
"Now out of print, and a good thing."
W 2005 roku Prószyński próbował, próbował i... nie udało się wydać tej powieści (z prawej - fanowska okładka). Obecnie na całym świecie obowiązuje zakaz wznawiania tej pozycji.



Fabuła nie jest skomplikowana. Charlie Decker, uczeń ostatniej klasy szkoły średniej w Liceum Placerville wchodzi do klasy z pistoletem w ręku, strzela do dwójki nauczycieli i przez cztery godziny przetrzymuje 24 uczniów w roli zakładników. To, co się dzieje w tym czasie, to swoiste studium ludzkiej duszy, postrzegania świata, wydobywania z głębi psychiki tego, co boli i tego, co kształtuje - chcąc nie chcąc, negatywnie. 
Ta makabryczna historia przynosi na myśl "Władców much", niejako starszą od tamtych chłopców o jakieś dziesięć lat młodzież i tym razem nie uwiezioną na bezludnej wyspie, tylko w czterech ścianach sali lekcyjnej, z trupem nauczycielki pod biurkiem. Obnażone zostają głęboko skrywane pretensje, żale, odsunięte w zakamarki podświadomości wspomnienia, a całość jest zła. Nowa rzeczywistość przeciwstawia uczniów twardym niepisanym zasadom rządzącym każdym stereotypowym amerykańskim high school, z odwieczną walką: popularni versus nerdy, kujony versus futboliści, czirliderki versus szare myszki. Śmierć nauczycieli staje się nagle wątkiem pobocznym, zbagatelizowanym machnięciem ręki drobiazgiem, który w swej pozornej niewinności pociąga za sobą znacznie głębsze konsekwencje. Aktywny udział uczniów w tym szaleństwie, nagły zwrot stanowiska ofiar z katem, gdy nagle każdy uczeń (z wyjątkiem jednego) współpracuje z oprawcą chętnie i nieprzymuszenie, to dopiero fundament całej historii. Ciche przyzwolenie - to właśnie jest tu najgroźniejsze.
Szaleństwo jest tylko kwestią skali, a ludzie chodzą na wyścigi samochodowe, oglądają horrory w kinach i jeżdżą do Portland na walki zapaśników.
...albo czytają thrillery Kinga.

Raquell Welch
Sama osoba Charliego Deckera, psychopaty, który wpada do szkoły wyposażony w pistolet, a pozbawiony litości - nagle staje nam się bliski. Staje się... lubiany. Nawet jego filozoficzne rozterki i bardzo mroczne przemyślenia tworzą obraz zagubionego, nieszczęśliwego chłopca, nie zaś bezlitosnego mordercy. Jego mroczna, druga twarz dotąd skrywana była potulnym grymasem nieistnienia i przenikania przez szkolne korytarze niczym duch, mający za jedyną pociechę zdjęcie Raquell Welch wklejone na tylnej ściance szafki. Charlie pęka, właściwie pękł, gdy niedawno zaatakował kluczem hydraulicznym jednego z nauczycieli, czym posłał go do szpitala z pękniętą czaszką. Teraz, teoretycznie zrehabilitowany, pokaże, że tamten incydent był jedynie przystawką.
Nie możesz powstrzymać własnego umysłu, ten drań podąża tam, gdzie chce
Bo, pomimo dwóch zabójstw, staje się mechanizmem, który pozwoli 24 uczniom na analizę swoich zachowań i rozprawienie się z zatargów; poniekąd w te 4 godziny pozornego terroru, te dzieciaki dorosną i zrozumieją więcej, niż sądzili. Charlie da im taką lekcję, jakiej żadna szkoła na świecie im nie da...
Ale jak doskonale wiedzą Warner Brothers, John D. MacDonald i Long Island Dragway, za każdym szczęśliwym obliczem Jeckylla ukrywa się Mr. Hyde, mroczna twarz po drugiej stronie lustra.
Język jest taki, jakiego powinniśmy się spodziewać, mając w ręce książkę totalnie niedoświadczonego pisarza. Niemniej jest to kawał bardzo dobrej literatury, jest to dowód na to, że Stephen King urodził się z piórem w dłoni. Słowami Grace Stanner, jednej z uczennic Liceum Placerville:
- Myślę, że to było wspaniałe.
Ja czytałam tę powieść jako szokującą, acz dobrą książkę mojego ulubionego pisarza. Niemniej jestem skłonna uwierzyć, że nieukształtowany, psychotyczny umysł młodego, gnębionego w szkole dzieciaka mógłby zapragnąć urzeczywistnić fabułę "Rage". To, co się dzieje po morderstwach, mogłoby być niezłą pożywką dla kogoś, kto szuka akceptacji, zrozumienia i szansy na spowiedź i konfrontację z oprawcami. Na moment triumfu, kiedy to on staje się katem, a jego oprawcy - ofiarami. Dlatego nie dziwię się wcale zakazom...




W ramach wyzwań:

Komentarze

  1. Książka idealna dla mnie! Nie, żebym miała zapędy na terrorystę, ale lubię książki pełne czarnych charakterów i przemocy. A i zakazany owoc rzeczywiście smakuje najlepiej. Trochę jak z "mein kampf". Zobaczymy, jak ja spojrzę na tę książkę. Mam tylko nadzieję, że uda mi się zdobyć choćby plik w pdf na internecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Ci przesłać na skrzynkę, posiadam pdf :)

      Usuń
    2. Ok, będę bardzo wdzięczna. :)
      madeleineironique@gmail.com

      Usuń
    3. Wysłałaś? :D Jestem strasznie niecierpliwa, bo mnie tak nakręciłaś tym swoim artykułem, że siedzę od dwóch dni i nie mogę się doczekać! :)

      Usuń
    4. Wysłałam! Powinno było dojść, mam w "wysłanych" i też mam gmail, więc nie powinno być problemu. Wyślę jeszcze raz, a jak dojdzie, napisz proszę odpowiedź zwrotną, że dotarło :)

      Usuń
  2. Ja zachwycona tym tytułem nie byłam. Dało się odczuć, że King był młokosem pisząc ją. :) Aczkolwiek jakiś sentyment do "Rage" mam...:) Swoją drogą, jak na te czasy ta książka mogłaby być już spokojnie wydana... Tyle się teraz dzieje, że na nikim nie zrobiłaby już wielkiego wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie zgadzam się. Nie mówię o tym, że niewiele się dzieje, wręcz przeciwnie - kino jest przepełnione przemocą i tak dalej, ale jak pisałam w recenzji, tutaj pierwsze skrzypce grałby sam fakt, że to King - niejako pisząc taką książkę, popiera coś takiego... Prawda? Dla nas to oczywiste, że to nieszkodliwa mroczna opowieść, jakich wiele. Ale dla jakiegoś mrocznego, nastoletniego umysłu zafascynowanego ulubionym pisarzem? Zresztą to była decyzja samego autora, nie zaś odgórny zakaz, tym bardziej szanuję Kinga za to, że "dmucha na zimne". I owszem, nie jest to dzieło, widać, że to niedoświadczony pisarz pisał... ale sentyment i waga powieści robi swoje :)

      Usuń
  3. No proszę, proszę... Ty to masz niezłe wtyki :P. Żeby odkopać taki skarb?!
    Chapeau bas ;D!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcesz? Dawaj mejla. O ile obiecasz, że nie wtargniesz do swojej szkoły... uzbrojony ;)

      Usuń
    2. Naprawdę byłabyś taka miła?! Och bosz... dziękuję ;p!
      mejus250@interia.pl

      PS: Niestety muszę Cię poinformować, że zapewne ostatni raz rozmawiasz z tym samym Melonem...

      "Rage", nadchodzę...


      Hejka :)!

      Usuń
  4. Zakazany owoc kusi :P
    Ewo, znaczy się Paulino nie obraziłbym się gdybyś podała mi to soczyste jabłko do ręki... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A do Ciebie mejl dotarł? ;)

      Usuń
    2. Dotarł :D
      Tylko Gmail umieścił go w Spamie i dopiero dziś tą cenną wiadomość znalazłem ;)

      Usuń
    3. Mnie??? W SPAMIE? Niebywałe ;) Eh, muszę sobie zamienić parę słów z google :)

      Usuń
    4. Zgłoś pozew o dyskryminację! :D
      Mogę zeznawać w procesie jako świadek.

      Usuń
  5. Lubię książki Kinga, chociaż przeczytałam dopiero kilka i kilka razy też się zawiodłam. Niemniej jednak wracam co jakiś czas do jego twórczości no i o tej pozycji nie słyszałam i mnie nią zaintrygowałaś! :D :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowicie zaintrygowałaś mnie tą książką. Lubię kontrowersyjne tematy, a zakaz publikacji tej pozycji tym bardziej wzmaga chęć czytania. O tej książce Kinga nie słyszałam, ale postaram się nadrobić niewiedzę ;)
    Pozdrawiam,
    Mai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Służę ebookiem w razie czego ;) Cieszę się, że zaintrygowałam!

      Usuń
  7. Kurcze, że też nie mam czytnika. Choć z drugiej strony 214 stron nie tak dużo, więc może dałoby radę przeczytać je na komputerze.
    Zaintrygowałaś mnie, nie da się ukryć. Nawet nie miałam pojęcia o istnieniu tej książki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko 100 stron pdf ;) Da radę nawet na ekranie komputera, choć osobiście też nie lubię czytać z kompa.

      Usuń
    2. Najwyżej sobie wydrukuję. Wyślesz mi? kaariokaa@op.pl

      Usuń
  8. Witam. Mogę prosić o wspominanego wcześniej pdf'a na mail: pawe3pl@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również byłabym niezwykle wdzięczna za pdf do "Rage". Mój mail: wandolina123@tlen.pl z góry bardzo dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz