Karaluchy, Jo Nesbø


tytuł oryginału: Kakerlakkene
tłumaczenie: Iwona Zimnicka
wydawnictwo: Dolnośląskie 2011
ISBN: 978-83-245-8926-5
liczba stron: 320 


Karaluchy [Jo Nesbø]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
"Bangkok. >>Miasto aniołów<<. Anioły musiały nosić maseczki ochronne i kroić powietrze nożem, żeby przypomnieć sobie, jaki kolor niebo miało kiedyś"

Druga część serii o Harrym Hole, którą opuściłam w toku czytania, oraz "Upiory" przybyły do mnie w poniedziałek w kopercie z pieczątką Grupy Wydawniczej Publicat. Oczywiste jest, że od razu zabrałam się za lekturę.

Bangkok, stolica Tajlandii i seksturystyki. To tutaj z całego świata zjeżdżają się ludzie w poszukiwaniu wszystkiego, co tylko wyobraźnia może podsunąć. Tajski masaż nabiera zupełnie dosłownego znaczenia, gdy na każdym rogu stoją maleńkie, śliczne Tajeczki z miniaturowymi usteczkami, miniaturowymi rączkami, miniaturową moralnością i ogromnymi oczętami, za którymi kryje się przyzwolenie. To tutaj każda najgorsza perwersja może zostać nakarmiona. Dyskretnie. I nie jest ważne, czy lubisz seks z dziewczyną z łyżwami na nogach, nastoletnim chłopcem, czy katoey, czyli kobietą z dość wyraźnym jabłkiem Adama. Ważna jest jedynie cena. Pod tym względem Tajlandia to siedlisko hedonizmu, perwersji i braku zahamowań. Brzydka, sprośna kraina dewiacji i niezdrowych pociągów. Ale z drugiej strony to też ojczyzna tolerancji i tej pozytywnej odmiany rozrywki. Wszystko zależy od pobudek, którymi kierują się stadnie przybywający turyści.

W motelu, nieoficjalnym burdelu Wanga Lee, znalezione zostają zwłoki faranga, białasa, i to nie byle jakiego - norweskiego ambasadora. Wszystko wskazuje na to, że Atle Molnes został zamordowany, tylko, aby uniknąć politycznego skandalu, sprawa jest wyciszona. Na miejsce zostaje wysłany Harry Hole, skacowany policjant, który dziwnym trafem stał się bohaterem po sprawie w Sydney (Człowiek - nietoperz).


Nie muszę mówić, że Harry nie był zbyt zadowolony... Ale praca, to praca, prawda? Po raz kolejny salutuje na pożegnanie Jimowi Beanowi i wnika w duszne, śmierdzące i wiecznie zatłoczone miasto. Na szczęście nie porzuca swojego ironicznego, nieco zblazowanego światopoglądu, a do gorącej Tajlandii zabiera swój niezaprzeczalny, swoisty.. hm, "urok osobisty". Ze swoim image prawie dwumetrowego bydlaka przyłącza się do ekipy tajskich policjantów kierowanych przez łysą komisarz Liz Crumley z Teksasu, by po raz kolejny udowodnić zarówno kolegom z Norwegii jak i nam, czytelnikom, że porządny z niego glina.

Nawet jakbym chciała opisać fabułę, musiałabym chyba przepisać książkę. Bo całość jest tak misternie uknuta, że mniej skomplikowane wydają się rachunki różniczkowe... 

Ogólnie rzecz biorąc, cała ta sprawa robi z Harry'ego debila. I, do pewnego momentu, Harry wpisuje się w swoją rolę. Ale Harry nie byłby Harry'm, gdyby nie okazał się mieć IQ godnego członkostwa w Mensie. Albo po prostu ma fart. Tak czy inaczej, za rozwikłanie zagadki przyjdzie norweskiemu Bondowi słono zapłacić, a trup będzie się siał pokotem. Intryga nie tyle dostarcza nam rozrywki, ale i wymaga, by nasze szare komórki trochę się pogimnastykowały. Taka siłownia intelektualna, co by mózg nie sczezł. Świetny język, duża dawka ironii, wciągająca fabuła powodują, że czas spędzony podczas lektury "Karaluchów" to naprawdę niezła zabawa.

Czytałam, czasami - sorry, Jo - ziewając. Ale częściej marszczyłam twarz i zagryzałam zęby (czytelnictwo sprzyja zmarszczkom mimicznym). Czasami akcja stała w miejscu, by po chwili ruszyć z kopyta. A czasami przewracałam kartki do tyłu, by po chwili palnąć się otwartą dłonią w czoło i rzec: "No oczywiście!". Bo, znając całą historię, muszę oddać Nesbø sprawiedliwość - nawet te pozornie nudne momenty miały ogromną wagę przy rozwiązaniu zagadki. Więc tym, którzy za lekturę dopiero się wezmą, radzę: czytajcie uważnie. Bo czasem nic nie znacząca rozmowa, niewielki detalik, wręcz drobne prychnięcie mogą okazać się zbawienne przy rozgryzaniu intrygi. A jest co rozgryzać...

Jedno, co mnie zastanawia i czego absolutnie nie jestem w stanie pojąć, to fakt, dla którego młody, jurny i nie tak znowu brzydki Harry, będąc w stolicy rozpusty, ani razu nie skorzystał z jakichkolwiek usług tajskich. Nie wierzę. Harry to przecież bad boy, a Nesbø, choć nie wybiela swojego bohatera na siłę i dodaje mu atrybutów niezłego skurczybyka, nadaje mu nieskalaną moralność. Nie, sorry, nie kupuję tego. Co prawda Harry spotyka się na krótkie tête-à-tête z pewną panią, ale ona ani nie jest egzotyczna, ani nie jest... płatna.

Generalnie moja miłość do kryminałów Jo Nesbø jeszcze wzrosła. Jestem bezwarunkowo i ślepo zauroczona, może dlatego nie widzę pewnych niuansów, które krytykują inni czytelnicy. Bo wystarczy sobie zadać jedno proste pytanie: "po co czytam"? Gdy odpowiedź brzmi "dla rozrywki", to, proszę Państwa, nie musicie dalej szukać. Jo Nesbø to rozrywka pierwszej klasy, z najwyższej półki. 


Komentarze

  1. Staram się jak mogę czytać uważnie:) Przeczytałam do tej pory tylko Czerwone gardło, ale bardzo mi się podobała książka, więc z pewnością sięgnę po następne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jo Nesbø to dla mnie pisarz, który utrzymuje poziom jeśli chodzi o książki z wątkiem kryminalnym. Fakt, że wybiela postać Harre'go Hola nie przeszkadza mi jednak jest zdania, że brakuje mi trochę męskich i samczych zachowań. Twoją recenzję czyta się tak wybornie, że nic tylko sięgnąć po książki Jo Nesbø by samemu przekonać się, jaki jest świat, którzy stworzył w swoich powieściach. Pozdrawiam serdecznie:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie skorzystał z tych usług, bo tkwiła w nim obawa, że ładna Tajka okaże się przebranych i napalonym Tajem, to był po prostu wyostrzony instynkt samozachowawczy, wolał nie ryzykować :D No a tak na poważnie, to książkę z chęcią do siebie przygarnę. Misternie uknuta fabuła to podstawa i niezwykłą frajdę sprawia mi kombinowanie i prowadzenie własnego śledztwa podczas lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, być może, choć o dziwo o transseksualistach nie było mowy ;) Wiedziałam, że czegoś w Nesbo'wskim obrazie Tajlandii mi zabrakło... ;)

      Usuń
  4. Świetna książka i ogólnie bardzo dobra seria kryminalna:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki tytuł ma pierwsza książka z tej serii? Chciałbym spróbować czegoś tego autora, ale mógłbym zacząć od pierwszej części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Linki pod recenzją (obok banerka "Maraton...") są ułożone w kolejności chronologicznej i (teoretycznie) tak należy je czytać, jednak generalnie można zacząć od którejkolwiek za wyjątkiem Trylogii Oslo, którą stanowią "Czerwone gardło", "Trzeci klucz" i "Pentagram". Wszystkie książki Nesbo o Harrym Hole (łącznie z tymi, których nie czytałam) są wypisane w lewym pasku, na górze, pod hasłem "Jo Nesbo" w podstronach bloga ;)

      Usuń
    2. Cholera, musiałem lecieć do biblioteki, żeby mi nie zamknęli i wziąłem "Pancerne serce". Dużo stracę? :(

      Usuń
    3. Nie czytałam jeszcze tej części, ale nie - nic nie stracisz :) Nie ma spoilerów w poszczególnych książkach. Miłej lektury ;)

      Usuń
  6. Podpisuję się pod tym, co napisała Binola. W Tajlandii nigdy nie wiadomo czy opłacona/poderwana piękność nie okaże się mężczyzną. A poza tym, nawet bad boy może mieć zasady. :)

    Skończyłam niedawno "Pancerne serce" (recenzji nie chce mi się pisać) i na pewno poszukam kolejnych książek Nesbo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Harry ma zasady, czasem nawet udaje mu się ich trzymać ;) Ale co facet, to facet, a Tajlandia... jak by to ująć? Ja osobiście we Włoszech na pewno zjadłabym spaghetti, if you know what I mean ;)

      Leniwcu, napiszże recenzję! ;) Pancerne serce przede mną, na pewno jest doskonałe, ale przeczytałabym Twoją opinię. Może choć mini-recenzja? Mikro? Pozdrowienia

      Usuń
    2. I know what you mean ;)... You're a very bad, BAD girl Paula :D.

      I jeszcze jedno pytanko... Czy naprawdę trzeba czytać po kolei (czyli od człowieka-nietoperza?!), a nie można od razu zacząć od "Karaluchów"?

      Miłego dnia!
      Bad Melon ;P

      Usuń
    3. Spaghetti tak, ale czy koniecznie na randce z czarującym Italiańcem?

      Yyy... Fajna była. :P - mikrorecenzja
      Nie pisałam recenzji, bo nie bardzo miałam nawet pomysł na to, co by o niej napisać. Chyba tylko: "ale ten Harry jest fajny". ;D
      Te, no, zwroty akcji były. I ten, no Bałwan był. (Teraz muszę doczytać historię Bałwana, bo mnie niezmiernie intryguje). No, i wyszła mini-recenzja. :P

      Usuń
    4. Świetna mini-recenzja, bo mnie np. zaintrygowało o co chodzi z tym Bałwanem? ;P

      Usuń
    5. Mnie też, bo jeszcze nie czytałam kolejnych części serii ;) Ale ciii, nie psujmy sobie :)

      Usuń
    6. Bałwan to złoooooooooooooooooooooooooo... :D

      Usuń
    7. Uuuu powiało grozą ;)

      Usuń
  7. "Karaluchy" to moja ulubiona część. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałem styczności z twórczością tej autorki, ale po twojej niezłej recenzji myślę, że warto spróbować. Tym bardziej, że uwielbiam kryminały. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Intryguje mnie ten autor, ale nie mam na niego zbytniego "parcia". Jednak gdy nadarzy się okazja z pewnością po niego sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie zaciekawiła ta łysa komisarz ;D skąd taki pomysł i dlaczego jest łysa? ;D
    "Bo całość jest tak misternie uknuta, że mniej skomplikowane wydają się rachunki różniczkowe... " - brzmi zachęcająco (może dlatego, że nie uczono mnie rachunku różniczkowego ;) ).
    Jak dla mnie taki bad boy z zasadami jest jeszcze bardziej intrygujący i pociągający ;)
    Nie czytałam nic tego autora, kiedyś może to zmienię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, łysa jest... nie pamiętam, dlaczego, ale nie ma włosów, brwi ani rzęs - jakaś choroba? Nie pamiętam...
      Koniecznie zmień, to fajna zabawa :) Jeśli go nie znasz w ogóle, zrób tak jak ja - przeczytaj "Łowców głów" - to jego ostatnia książka totalnie z Harrym Hole nie związana, ja właśnie po niej sięgnęłam po inne (tyle że wówczas "Człowiek nietoperz" wyda się kiepskawy, bo nie da się porównać debiutu z dziesiątą z rzędu książką bez szkody dla pierwszej :))

      Usuń
  11. Ja znam tylko "Czerwone gardło", a na "Łowcach głów" byłam w kinie. Zaczęłam także czytać "Człowiek nietoperz", ale jakoś mi nie "podszedł" i porzuciłam czytanie po 20-30 stronach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kusisz tym pisarzem, oj kusisz. :) W dodatku okładka jest z kategorii tych, które bardzo przypadają mi do gustu jeśli zdobią front kryminału czy thrillera. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rzadko czytam kryminały, ale po przeczytaniu Twojej recenzji czuję, że muszę zapoznać się z tą serią :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz