Reperować żywych, Maylis de Kerangal

„Jakżeby mogli nawet pomyśleć o śmierci swojego dziecka, skoro to, co było czystym absolutem – a śmierć jest właśnie najczystszym absolutem – przekształciło się, przetworzyło w różne stany ciała?”

Śmierć mózgowa oznacza dwie rzeczy, jedną ostateczną, drugą potencjalną. Pierwsza to fakt, iż osoba, której serce wciąż bije, ale której mózg się wyłączył, nie jest i nie będzie już nigdy tą samą osobą. Jej powłoka – ciało – może być ciepłe, ale ona już nie żyje, odeszła. Druga to potencjał, jaki kryje w sobie owa powłoka. Nerki, wątroba, żołądek, płuca, serce. Narządy, stanowiące przedmiot codziennej modlitwy oczekujących na przeszczep. Organy, mogące uratować niejedno życie. Oto potencjał, kryjący się w każdym z nas.

Maylis de Kerangal zajrzała do sali szpitalnej i obserwowała dziewiętnastoletniego Simona Limbresa i jego rodzinę w najbardziej intymnej sytuacji, jaką można sobie wyobrazić. Najbardziej bolesnej dla matki, najbardziej ostatecznej dla syna. Chłopak jest w stanie śmierci mózgowej, uległ wypadkowi, nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Rodzice, nim przyjmą do wiadomości, że co się stało, to się nie odstanie, będą przechodzili przez kilka swoistych etapów żalu. Będą zaprzeczać, będą żałować, będą negocjować, będą się złościć, będą wygrażać bogu, losowi, światu, sobie nawzajem. Będą gdybać. Wszystko to po to, by wreszcie odpuścić, pozwolić mu odejść. Teraz koordynator przeszczepów będzie zabiegał o uzyskanie zgody na pobranie organów chłopca, bo przecież zdrowy nastolatek jest niczym garniec złota. Gdy ją dostanie, od razu weźmie się do rozdysponowania zdobytym bogactwem, pozostawiając jedną rodzinę w rozsypce, w niewyobrażalnej, bolesnej żałobie, zaś innym dając nadzieję, radość, zwracając im życie i zdrowie bliskich, wpisanych na listę oczekujących przeszczepu.

W powieści Kerangal nie ma zbrodniarza, chyba, że o zbrodnię posądzilibyśmy samą Kostuchę; nie ma tu morderców, premedytacji, nie ma śledztwa. Mamy tu obraz kilku dni przepełnionych gorączkową pracą i portret osób, które wykonują piękną, acz jednocześnie arcytrudną robotę. Ukazana jest żałoba tak, jakby była nieodzownym elementem życia, etapem, rozdziałem, nie zaś jakby była największą niesprawiedliwością i wszechogarniającym bólem, bo tak na pewno traktuje ją rodzic, zmuszony pochować swoje dziecko. Kerangal nie omija żadnego elementu, składającego się na procedurę przeszczepu, bywa pompatyczna, kiedy trzeba, i rzeczowa, kiedy trzeba, ale nigdy nie jest ckliwa, nie przekracza granicy dobrego smaku, szacunku czy swoich własnych kompetencji. „Reperacja żywych” w rezultacie stanowi afirmację życia i śmierci, analizę filozoficzną, traktat o przemijaniu, żalu, nadziei i smutku. Szalenie długie, wielokrotnie złożone zdania (nieraz na półtorej strony!) wprowadzają czytelnika w stan bliski hipnozie, wciągają go w tę historię, a ich sens mocno przenika do jego świadomości, gdyż jest tak prawdopodobny, tak realny, tak mało… fabularny. To piękna powieść, piękna proza, piękny kawałek literatury opisujący piękną medycynę, piękną transplantację, piękną rozpacz. Połączenie jakże ludzkich emocji w omówienie sytuacji, w jakiej znajdują się tysiące ludzi każdego dnia na całym świecie, sprawia, że książkę czyta się zachłannie, z łzami w oczach, z podziwem dla kunsztu pisarskiego autorki i dla jej niezwykłej finezji opisu, tym trudniejszego, iż pozbawionego dialogu, podstawowego elementu wprowadzającego dynamikę do powieści.

„Lubi stan gorączkowego napięcia, specyficzny upływ czasu, zmęczenie, które niczym podstępny środek podniecający stopniowo opanowuje ciało, przyspiesza jego reakcje i je precyzuje, całą tę niejasną erotykę: lubi wibrującą ciszę, przyćmione światło – aparaty mrugające w półmroku, niebieskawe ekrany komputerów albo lampę na biurku przypominającą płomień świecy na jakimś obrazie de La Toura, na przykład ‘Nowo narodzony’ – i jeszcze ten fizyczny aspekt dyżury, atmosferę zamknięcia, hermetyczność, oddział jak statek powietrzny wpadający w czarne dziury, łódź podwodna zanurzająca się w najgłębszej otchłani, w Rowie Mariańskim. Ale już od dawna Revol czerpie stąd coś innego: nagą świadomość egzystencji. Nie uczucie mocy, megalomańską egzaltację, lecz coś wręcz przeciwnego: strumień przenikliwości, który reguluje jego ruchy i powściąga decyzje. To dla niego szpryca zimnej krwi”
„Reperować żywych” to powieść niesamowita, ważna i smutna, a zarazem pocieszająca. Nie mogłam się od niej oderwać, choć smakowałam każde zdanie, podziwiałam zgrabność sformułowań i poetyckość języka. Serdecznie polecam przede wszystkim wielbicielom wysublimowanej prozy i ambitnej literatury pięknej, ale również i tym, którzy widzą w medycynie sztukę, a w transplantologii przyszłość. Kerangal oswaja śmierć w prawdziwie błyskotliwy sposób. 

Reperować żywych
Maylis de Kerangal
Wydawnictwo Literackie 2015

Reperować żywych [Maylis de Kerangal]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Komentarze