Wszyscy ludzie przez cały czas, Marta Guzowska


„Wszyscy ludzie przez cały czas”
Marta Guzowska
audiobook, lektor: Roch Siemianowski
Biblioteka Akustyczna 2015

Tajemnicze, starożytne obrzędy, ludzkie kości wzięte za zwierzęce, przejmujące zimno i rozgrzewające właściwości raki – tak pokrótce mogę opisać powieść „Wszyscy ludzie przez cały czas” autorstwa Marty Guzowskiej. Jest to trzecia część serii i zarazem pierwsza, jaką poznałam. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, i być może dlatego byłam wyjątkowo miło zaskoczona. Ta powieść jest tak… profesjonalna, dopracowana i przyjemna, że z pewnością sięgnę po inne książki Guzowskiej.

Cierpiący na nyktofobię antropolog Mario Ybl zostaje zaproszony do ekipy archeologów na Kretę. Wystarczy rzut oka na wykopany szkielet, by uznać, że to kości złożonego w ofierze mężczyzny. Dla tego niezwykle pewnego siebie, aroganckiego, chamskiego i wygadanego naukowca to odkrycie warte jest co najwyżej wzruszenia ramionami. Akurat trwa Wielki Tydzień, co oznacza, że na tej wyjątkowo religijnej wyspie antropolog nie będzie miał co robić, poza pracą. I, oczywiście, poza struganiem ważniaka pozbawionego uczuć i empatii, który pozjadał wszystkie rozumy. Nie jest mu łatwo, bo niezbyt interesujące go towarzystwo. Nie dość, że jedna ze współpracownic jest idiotką, mylącą szkielet człowieka ze świnią (o czym Mario będzie jej nieustannie przypominał), druga – jego byłą dziewczyną, w której on jest wciąż szaleńczo zakochany (co przyznaje tylko po pijaku i/lub z wielkim bólem), to jeszcze jest: młody, pryszczaty chłopak przyklejony do komórki, cycata kochanka kierownika grupy i kierownik grupy, wciągający gluty do gardła, miejscowy kretyn oraz surowa, wręcz nudna szefowa. Jest jeszcze kilka innych osób, wszyscy oczywiście równie irytujący i równie nieciekawi dla naszego bohatera. Ybl z braku laku w czasie kolacji podrywa koleżankę z zespołu i ląduje z nią w łóżku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że następnego dnia koleżanka zostaje znaleziona martwa z kością gnykową w dłoni. Śledztwo, prowadzone przez jednookiego policjanta, nie będzie przynosiło odpowiedzi – wręcz przeciwnie – przyniesie więcej pytań i kolejnego trupa. Kto zabił Aliki i złodzieja kóz? Kto włamał się do magazynu muzeum? Skąd morderca wziął kość gnykową i dlaczego włożył ją ofierze w dłoń? I, wreszcie, co z tym wszystkim mają wspólnego wykopaliska? Mario, ze swoją kpiącą nieomylnością, mimochodem zacznie węszyć, przekonany o słuszności wyników swojego śledztwa. Zamiast jednak dostać za to nagrodę, zostanie wplątany w inną aferę…

Trudno się opisuje audiobook. Nie wiem, jak się pisze poszczególne greckie nazwy i imiona, a i fabułę niezbyt łatwo mi zarysować. Książkę papierową można przeglądać, a jak człowiek jest wzrokowcem, to znacznie więcej z papieru zapamiętuje. A ja jestem wzrokowcem, dlatego przepraszam za ewentualne błędy czy niedociągnięcia. Niemniej spędziłam z tą książką cudowne chwile, gdyż uwielbiam głos lektora i podobała mi się dynamika tej powieści. Umiejscowienie akcji za granicą nie zawsze wychodzi naszym autorom na dobre, ponieważ łatwo w takim wypadku o brak wiarygodności, a jednak tutaj absolutnie nic nie zgrzyta. Zapewne to dlatego, że Guzowska doskonale się czuje w swojej fabule, a sama będąc archeologiem dogłębnie poznała ten świat. Nie wyczuwa się tutaj kłamstwa, tak częstego w powieściach tego typu, pozbawionych solidnych podstaw merytorycznych i starannego researchu. Pierwszy raz w życiu miałam do czynienia z powieścią o archeologach, dlatego odrobinę się bałam, iż temat mnie znudzi albo go nie zrozumiem. A jednak moje obawy były nieuzasadnione. Całkowicie zachwycił mnie główny bohater (narrator), najbardziej irytujący człowiek na Krecie, doskonale nakreowany palant, geniusz, zdający sobie sprawę ze swojej przewagi nad wszystkimi ludźmi na świecie i co rusz o niej przypominający. Guzowska wykazała się nie lada odwagą tworząc bohatera, którego albo się pokocha, albo znienawidzi. Gdybym miała do czynienia z takim Yblem w rzeczywistości, z pewnością by mi działał na nerwy, zaś na kartach powieści jest bohaterem, o którym chce się czytać. Ponadto tło opowieści jest nadzwyczaj interesujące – powieść naszpikowana jest kreteńską kulturą, zwyczajami, zabobonami, wierzeniami. Masa ciekawostek, o jakich z pewnością nie przeczytamy w przewodniku Pascala, ubarwia historię i uczy czytelnika. Właściwie w tej powieści podobało mi się wszystko. Intryga kryminalna, mimo wszystko, nie zdominowała fabuły, przez co osobiście odbieram „Wszyscy ludzie przez cały czas” jako nieco egzotyczną opowiastkę o archeologach z mocnym bohaterem i silnie zarysowanym wątkiem kryminalnym, inteligentnym dowcipem i dynamiczną fabułą.
Nie każdą historię da się słuchać, ale ta powieść jest wyjątkowo gawędziarska. Akcja toczy się swoim rytmem, by pod koniec ruszyć z kopyta - i choć zakończenie może być odrobinę odrealnione, to jednak dowodzi ono temu, jak barwną i ciekawą pod względem socjologicznym krainą jest Kreta. Poza tym odpowiednio dobrany lektor to połowa sukcesu, zatem Mario Ybl już zawsze będzie miał dla mnie głos Rocha Siemianowskiego. Myślę, że właśnie Siemianowski odpowiada za mój zachwyt nad tą powieścią – był świetny w zbiorach von Schiracha, ale u Guzowskiej jest po prostu niesamowity.

Z ogromną przyjemnością sięgnę po pozostałe części cyklu i lepiej poznam pióro Marty Guzowskiej. Po raz kolejny przekonuję się, że nie trzeba daleko szukać – mamy w Polsce rewelacyjnych pisarzy. Serdecznie polecam tę powieść wielbicielom rozbudowanych kryminałów nadzianych ciekawostkami kulturowymi. „Wszyscy ludzie przez cały czas” niemal pachną Grecją.

Marta Guzowska, fot. Maciej Parczewski

Wszyscy ludzie przez cały czas [Marta Guzowska]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Komentarze