Manson. Ku zbrodni, Jeff Guinn


 "Nic nie mogło zachwiać przeświadczenia Mansona o tym, że jest mu przeznaczona sława"

Charles Manson, człowiek odpowiedzialny za rzeź w Los Angeles, w trakcie której zginęło kilka osób – w tym Sharon Tate, żona Romana Polańskiego – do dzisiaj budzi skrajne emocje. Z jednej strony wywołuje przerażenie i niedowierzanie fakt, że taki niepozorny człowieczek mógł mieć niemal boski wpływ na swoich czcicieli, a z drugiej – Charles Manson urasta do rangi ikony popkultury. Strach i podziw to niebezpieczne połączenie, aczkolwiek znacznie gorsze jest ślepe zaufanie i poddaństwo. Czy w dzisiejszych czasach Charles Manson zbudowałby sobie tak wierną Rodzinę? Sądzę, że nie. Po lekturze dokumentu Jeffa Guinna jestem wstrząśnięta, ale znacznie lepiej rozumiem wszystkie elementy, które złożyły się na wydarzenia w 1969 roku.

Sharon Tate i Roman Polański, wnętrze książki
Jeff Guinn jest znanym biografistą. Odwalił kawał dobrej roboty, kompletując oszałamiającą bibliografię i na jej podstawie tworząc wyczerpującą opowieść o zbrodni, która wstrząsnęła światem. Już na starcie zaznajamia czytelnika z dzieciństwem Charlesa i ukazuje je w kontekście przemian społeczno-obyczajowych Stanów Zjednoczonych. Manson trafił w „swój” czas – młodzi przeciwnicy wojny w Wietnamie i zwolennicy równouprawnienia ras oraz płci byli podatni na wszelkie sugestie, młodzież potrzebowała silnych bodźców, poszukiwała skrajnych odczuć. Wbrew pozorom, jak dowodzi Guinn, Amerykę męczyły nie tylko problemy natury światopoglądowej, ale również ogólnospołeczna alienacja, łatwiejszy dostęp do narkotyków i ich niesamowita powszechność, zblazowanie społeczeństwa i ogólne, moralne zagubienie. Charles Manson spędził większość swojego młodego życia w domach opieki i poprawczakach, zaś pełnoletniość w więzieniu, więc wydawać by się mogło, że ten analfabeta i niewykształcony brudas mający ledwie coś około metra sześćdziesięciu wzrostu, po wyjściu z paki albo szybko do niej wróci za drobne przestępstwa, albo znajdzie sobie jakąś mało skomplikowaną robotę i zniknie z radaru na resztę swojego nic nie wartego, nudnego życia. Jednak nie taki los dla siebie zaplanował – doskonały mówca, świetny manipulator i mistrz we wciskaniu ludziom kitu odnalazł się w tej niespokojnej Ameryce lat ’60 i zbudował swoją własną patriarchalną komunę, której przewodził aż do jej rozbicia po aresztowaniach za morderstwa grupy Tate. Dowodził w sposób totalitarny, kreując się na guru i przyszłego mesjasza, wyżywając się na swoich wyznawcach za własne porażki. Zdawał sobie sprawę, że nieustannie musi wzbudzać w członkach Rodziny strach, gdyż tylko w ten sposób uda mu się ich całkowicie zdominować. Egotyczna agitacja Mansona oparła się zatem o przebój grupy The Beatles z Białego Albumu – „Helter Skelter” przepowiadało rychłą apokalipsę, a Manson miał być nowym Chrystusem i władcą tych 144 tysięcy ocalałych z pogromu sprawiedliwych… To zdumiewające, jak wiele drobnych spraw doprowadziło do eskalacji przemocy i wreszcie krwawego finału – masakry w domu Tate.

Charles Manson, wnętrze książki
Jeff Guinn każdą drobnostkę skwapliwie opisuje, bazując na licznych wywiadach z ludźmi w jakiś sposób związanymi ze sprawą, łącznie z samymi członkami Rodziny. Oddziela przy tym ziarno od plew, niejako na zimno prezentując rewelacje otrzymane od łaknących sławy i uznania świadków. Bogate przypisy i długaśna bibliografia tylko dowodzą temu, jak „kopciuszkową” i skwapliwą robotę wykonał autor. Pozostaje tylko pokłonić się nisko z uznaniem i docenić horrendalny trud włożony w powstanie tej książki.

Wnętrze książki

„Manson. Ku zbrodni” to druga z cyklu „Prawdziwe zbrodnie” opowieść non-fiction wydawnictwa Agora. O pierwszej, „Tabloid”, pisałam w ubiegłym miesiącu. Jak dla mnie te książki zapowiadają rewelacyjny cykl reportażu na bardzo wysokim poziomie merytorycznym. Opowieść Guinna jest nieco mniej literacka, niż książka Głuchowskiego i Kowalskiego, autor rzadko pozwala sobie na analizę, przedstawiając raczej suche fakty i pozostawiając ewentualną ocenę samemu czytelnikowi (w Tabloidzie było, ze zrozumiałych względów, więcej miejsca na emocje bohaterek). Brak tutaj swoistej, autorskiej manipulacji, co jest świadectwem doskonałej pracy reporterskiej. Liczne szczegóły i porządne usadowienie akcji na tle niespokojnej Ameryki lat ’60 dopełniają kontekst, przez co logicznym jest, iż nie da się opowiadać o Mansonie bez ugruntowienia w realiach, w których funkcjonował. Bywa wręcz, że te drobiazgowe odniesienia bywają nużące, ale są niezbędne do uzupełnienia historii. Bogate napomknienia o kulturze, zwłaszcza muzyce, ubarwiają tę mroczną opowieść; mamy tu dość wyczerpujący opis działalności The Beach Boys. Kto wie, czy z muzyką Mansona nie było podobnie jak z malarstwem Hitlera. Może powinniśmy wyciągnąć z tego jakąś naukę w rodzaju: uważaj na świrniętych, niespełnionych artystów…?


Dotychczas wydane książki składające się na cykl Prawdziwe Zbrodnie

Wielbicielom literatury faktu, historii współczesnej, reportażu i… kina serdecznie polecam ten niepokojący, acz fascynujący portret jednego z najbardziej niebezpiecznych ludzi XX wieku. Przeczytajcie, jak jeden człowiek może zdominować innych i jak groźne jest umiejętne pranie mózgu. Przerażające. Polecam.

Manson. Ku zbrodni
Jeff Guinn
Wydawnictwo Agora 2015
przeł. Krzysztof Kurek

Komentarze